Ostatnia aktualizacja: 2 czerwca 2024
O swojej pracy w Sejmie, o spostrzeżeniach i refleksjach a także o ustawie hazardowej pisze poseł Artur Górczyński.
Kończy się kolejny, siódmy już sezon polityczny w wolnej Polsce. W tym sezonie dzięki Państwa głosom wystartowałem w roli absolutnego beniaminka. Jakie są moje spostrzeżenia, jakie refleksje po tych czterech latach? Spróbuję je Państwu pokrótce przedstawić.
Polityka to nie salony
A przynajmniej ja tak to widzę. Wiem, wiem. Zaraz padnie stwierdzenie, że polityk niebywający na eventachczy w TV jest politykiem anonimowym. A anonimowość dla polityka to rodzaj publicznej śmierci. Jest tylko jedno “ale”. Ważne “ale”. Czy w mediach – oprócz popularności – polityk jest w stanie zrobić cokolwiek dla swoich wyborców? Rzadko. Częściej dla siebie i poprawy własnej rozpoznawalności. Nie twierdzę, że rozpoznawalność nie jest kapitałem, ale taki kapitał trzeba jeszcze odpowiednio wykorzystać. A to już nie lada sztuka.
Są politycy, których w mediach można zobaczyć praktycznie codziennie. Jest to jednak jednoznaczne z tym, że ich życie toczy się w Warszawie. O ile zostali wybrani z tego okręgu lub okolic wówczas rzeczywiście mają szansę poradzić sobie z podziałem czasu. Tylko co, jeśli ich okręgi dzielą od Warszawy setki kilometrów? A tak jest najczęściej. Nie czarujmy się, nie można mieć wszystkiego. Wobec tego ja wolałem skupić się na pracy w terenie. Taka działalność przyniosła mi wiele satysfakcji.
Może nie “bywałem” zbyt często, ale dzięki temu spotkałem wielu ciekawych ludzi, prawdziwych pasjonatów swojej pracy. Dla przykładu, grupę fantastycznych osób, które z własnych środków budują ośrodek dla osób upośledzonych w Piasku (tzw. Dom Kulejących Aniołów) czy ludzi z bielskiej Fundacji “Dziecięce Marzenia”. Bez względu na dalszą „karierę” polityczną lub jej brak, mam nadzieję na możliwość dalszej współpracy i wspierania tych organizacji – tak jak robiłem to dotychczas – poprzez reprezentację lub organizowanie kierunkowych imprez charytatywnych.
Polityka i partyjniactwo
Czy pamiętacie Państwo, jak na początku kadencji próbowałem doprowadzić do spotkania wszystkich posłów z naszego okręgu? Mój cel: wspólna walka o sprawy ważne dla regionu. Na spotkaniu pojawili się… tylko przedstawiciele mediów. Jeden z dziennikarzy przytoczył mi wówczas wyświechtany frazes: “Najważniejsze są intencje”. Dlaczego tak się stało? Tłumaczenia były różne. Od braku czasu (ale czy nie jest to równoznaczne z brakiem czasu dla wyborców?) po prześmiewcze stwierdzenia, że poseł bez doświadczenia chce coś narzucić „zasłużonym”. Ot, rola beniaminka, siedzieć cicho i dać się lać wszystkim starym wyjadaczom.
A jaki był powód faktyczny? Zbyt dobry pomysł, zbyt daleko idący, bo… ponadpartyjny. Tak więc nie do przyjęcia, bo przecież nie można zrobić czegoś jako reprezentacja. Należy działać wyłącznie w barwach swojego klubu. Jakże mnie to wtedy dziwiło! Jak bardzo nie dziwi mnie to dziś, choć przyznaję, irytuje podobnie. Przez cały ten czas zmagałem się m.in. z człowiekiem, który oszukał w naszym regionie setki osób, w całej Polsce – tysiące. Ludzie pokrzywdzeni, którzy zgłosili się do mojego biura mówili jasno: – Panie Arturze, od 2004 roku żaden poseł, żadna instytucja nie była w stanie nam pomóc, a człowiek, który nas oszukał praktykuje do dziś.
Przez trzy lata pukałem do wielu drzwi: od ministerstw poprzez urzędy po prokuraturę. Wiele godzin spędziłem na salach sądowych, oniemiały i porażony wymiarem wyrządzonych krzywd. Dziś wreszcie udało się postawić zarzuty samozwańczemu prawnikowi. Czy gdyby działania te podjęte były wspólnie przez wszystkich posłów okręgu, nie można było szybciej doprowadzić do końca tej prawniczej tragifarsy? Oszczędzić zdrowie, a w niektórych wypadkach niestety także i życie osób poszkodowanych? Na to pytanie już nie otrzymamy odpowiedzi.
Czytaj całość na: bielsko.biala.pl
"Na granicę ich wysłać a nie ludzie sami muszą robotę za państwo robić. Prawdziwa gangsterka przyjezdnych ze wschodu niech się zajmą."
"Zamiast ten cyrk z bronią i po 10 na lokal wchodzić zajęli by się ochroną granic a nie obywatelskie patrole za nich to robią. również Gruzińska i Ukraińska mafia się panoszy w Polsce i nikt z tym nic nie robi bo policji nie ma. Ale żeby po 10 Celników na jedną staruszkę wchodzić z bronią to są ręce do pracy. Gdzie pomysły na legalizację?"
"Zamiast ten cyrk z bronią i po 10 na lokal wchodzić zajęli by się ochroną granic a nie obywatelskie patrole za nich to robią. również Gruzińska i Ukraińska mafia się panoszy w Polsce i nikt z tym nic nie robi bo policji nie ma. Ale żeby po 10 Celników na jedną staruszkę wchodzić z bronią to są ręce do pracy."
"nie mozna wpisac kodu bo wszedzie wystepuje error"
"nie otwiera sie zadna strona wyskakuje error"