Ostatnia aktualizacja: 31 maja 2016
Przedsiębiorca obiecywał inwestycje i nowe miejsca pracy, ale radnych nie przekonał. Co prawda zdania samorządowców były podzielone, ale przeważyli przeciwnicy kasyna w Świdniku. Przy okazji nie obyło się również bez ożywionej dyskusji.
Zgodnie z ustawą o grach hazardowych na terenie kraju może działać ściśle określona liczba kasyn. Ministerstwo finansów ma do rozdysponowania 52 koncesje na prowadzenie salonów gry. Ich ilość w danym województwie jest uzależniona od liczby mieszkańców. Na Lubelszczyznę przypadają trzy kasyna. Dwa z nich działają w Lublinie, jedno w Chełmie. W lipcu jednemu z lubelskich kasyn kończy się koncesja, dlatego przedsiębiorcy zainteresowani uruchomieniem kasyna zaczęli szukać lokalizacji. Jedna z firm złożyła wniosek w tej sprawie do świdnickiego ratusza.
Chodzi o Bingo Centrum, które prowadzi w tej chwili kasyna w trzech miastach: Bielsku-Białej, Częstochowie i w Jastrzębiu Zdroju. Żeby jednak w ogóle przedsiębiorca mógł starać się o wydanie koncesji, musiał wcześniej uzyskać pozytywną opinię rady miasta odnośnie proponowanej lokalizacji kasyna. Według planów kasyno mogłoby zostać otwarte w budynku przy al. Lotników Polskich 9, niedaleko dworca PKP Świdnik-Miasto.
Sprawa stanęła na sesji. Na posiedzeniu stawił się również pełnomocnik firmy Bingo Centrum i właściciel lokalu przy al. Lotników Polskich.
– Naszym zdaniem jest to miejsce trafione. Jest atrakcyjne z racji ulokowania w pobliżu Lublina i portu lotniczego. Budynek jest wolno stojący, odsunięty od centrum, z parkingami – wyliczał Filip Kaczmarski, pełnomocnik Bingo Centrum. – Oczywiście będzie wymagał z naszej strony nakładów finansowych.
Przedstawiciel firmy przygotował również całą listę korzyści, jakie miałoby miastu zapewnić otwarcie kasyna.
– Z racji uruchomienia salonu powstałoby ok. 60 nowych miejsc pracy, do budżetu wpłynąłby również dochód z podatku PIT, podatek od nieruchomości czy opłata za koncesję na sprzedaż alkoholu. Kasyno zwracałoby również na Świdnik uwagę inwestorów, stymulowałoby rozwój hotelarstwa i turystyki – wyliczał Filip Kaczmarski.
Dodawał także, że na sponsoring mogłyby również liczyć miejskie instytucje kulturalne sportowe czy artystyczne.
Więcej czytaj na: nowytydzien.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."