Ostatnia aktualizacja: 17 grudnia 2018
Z historii hazardu. Austriacy zakazują krakowianom kartograjstwa. Kto nosił surdut, musiał grać w wista. Chudopachołek dzięki kartom zostaje milionerem.
Kiedy w 1846 roku skończyła się Rzeczpospolita Krakowska, skończyły się także swobody – liberalizm ekonomiczny oraz społeczny. Austro-węgierska biurokracja wzięła się za karcięta oraz inne rodzaje hazardu.
Zarządzeniem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na terytorium Wielkiego Księstwa Krakowskiego, podobnie jak wcześniej w całym cesarstwie, zostały zakazane następujące gry:
Faraon, baseta, gra w kości, passadieci, diabełek, kwindecz, tryszak (tryzetka, tryzaczek), kwaranta (quarante), szumek, (Rauschen), ferbel, straszak, brenta (Brennten), molina, walacho, maczek, półdwunasta (halbik, Mezzododici, Undici e mezzo), dwadzieścia jeden (oczko), birybi (Wirbisch), oka (straszydło), gra w kupki (Häufeln), szczypawka czyli doboszówka (Zupferlspiel, Trommel-Madame), czerwone czarne (Rouge et noir), arlekin kręgielny (Hanserlspiel, Hanswurstspiel),dzbanek i jelonek (Krügelspiel, Hirschelspiel), holowanie (Schriffziehen), kręgielki bilardowe, gdzie kulkęporusza sprężyna lub maszyna, ćwik albo labet, drgawka (Riemstechen, Zapperln), cetno albo licho (Gradoder Ungrad), wysokonisko (Hochoder Unterspiel).
W szynkowniach i kawiarniach publicznych: loterya, loteryjka delfina (Lotto Dauphin), dardle loteryjne, zwane także ptacznicą (Vogelspiel), gra w kostki, dar dle, dar dle żydowskie, dardle małe.
Ministerialne zarządzenie przewidywało kary nie tylko dla grających, ale także dla tego, który w mieszkaniu swoim grać pozwala. W praktyce zapewne niewiele sobie robiono z zakazu, skoro Maria Estreicherówna wśród budzących grozę uprawianych w Krakowie hazardowych gier wymienia diabełka i dodaje doń jeszcze rumel-pikietę oraz kiksa.
Kartograjstwo, stare jak świat, niekiedy bywało wręcz obowiązkiem. Jędrzej Kitowicz stwierdzał, iż wielki pan lub panicz, którzy nie potrafiłby grać w karty i od czasu do czasu nie przegrał lub wygrał kilkuset tysięcy – uchodziłby za grubianina i żmindę, czyli skąpca.
Nie inaczej było w poczciwym Krakowie, gdzie według historyka Ambrożego Grabowskiego gra w wista w pewnych sferach uchodziła wręcz za obowiązek: Gra w karty dziś tak powszechna i rozszerzona, jak chleb lub ziemniaki.
"Świetny wybór, aby odpowiednio posprzątać i wyprostować najważniejszą spółkę usługową w Polsce. Na przyszłość, dobrym wyborem będzie dobranie osoby, która będzie mogła również wprowadzić innowacje i dostosowanie spółki do potrzeb zmieniającego się rynku i wchodzenia nowych generacji jako grupy odbiorców."
"No dobra ale przyczyną zmian były i są obsady politycznych dyrektorów a nie prezesa !!! Dalej doją kasę beż kompetencji i z etatami w samorządach !!!"
"Już nie mają co robić z CBŚP to podłączają się pod występki 😂😂😂. Żenada !"
"Rynek automatów powinien zostać uwolniony. Legalne kasyna czują się pewnie i golą graczy bezlitośnie i bezkarnie. Gdyby była konkurencja to by im "rurka zmiękła" bo bali by się stracić klienta."
"Rozumiem że chodzi o salon Totalizatora? Nie piszecie że to nielegalny salon."