Ostatnia aktualizacja: 12 lutego 2016
O tym, czym jest stowarzyszenie Responsible Gambling Trust, jak wygląda współpraca z przedstawicielami branży rozrywkowej w Wielkiej Brytanii oraz jak można promować odpowiedzialny hazard mówi Iain Corby, zajmujący stanowisko director of operations and developement w Responsible Gambling Trust.
E-play: Czym jest Responsible Gambling Trust?
Iain Corby: Responsible Gambling Trust to fundacja finansowana przez branżę rozrywkową, jednak niezależna od niej. Zajmujemy się badaniem, edukacją oraz leczeniem problemów związanych z uzależnieniem od hazardu. Naszym celem jest minimalizacja szkód, jakie mogą wynikać z grania w gry hazardowe.
E-play: Skąd pomysł na tego typu stowarzyszenie?
IC: To dobre pytanie. Zasadniczo wraz z rozwojem i rozrastaniem się przemysłu rozrywkowego i hazardowego, jego przedstawiciele poszukiwali możliwości dostarczenia pomocy tym osobom, które wpadły w kłopoty spowodowane uprawianiem hazardu. W którymś momencie zdecydowano jednak, że lepiej będzie, gdy organizacje i osoby udzielające pomocy będą odseparowane od tych, którzy ją zlecają, w związku z czym my, jako RGT, pełnimy funkcję „zleceniodawcy”. Nie udzielamy pomocy, ale płacimy organizacjom, zwykle innym fundacjom, by to robiły. Dosyć blisko współpracujemy też z przemysłem gier hazardowych. Prawie połowa członków naszej Rady Nadzorczej to osoby bezpośrednio związane z branżą.
E-play: Jak poważny jest problem uzależnienia od hazardu w Wielkiej Brytanii?
IC: Na pewno należy stwierdzić, że jest to problem – w zależności od badania mówi się, że cierpi na niego od 250 tys. do 600 tys. osób w Wielkiej Brytanii. Trudno jednak jednoznacznie zdecydować, czy to duży problem czy nie, wiemy jednak, że jest to kwestia raczej stała, dotycząca różnego typu graczy – od użytkowników hotspotów począwszy na graczach w bingo czy pokera skończywszy. Szczęśliwie, charakterystyka naszej organizacji oraz to, że mamy bardzo bliskie relacje z branżą, sprawiają, że mamy dostęp do wielu danych, przez co nasze badania są pełniejsze i lepiej obrazują rzeczywistość. Możemy dokładnie przyglądać się różnym wzorom zachowania graczy i sugerować, jak operatorzy oraz przedstawiciele branży hazardowej mogą i powinni reagować, by uchronić ich przed problemami.
E-play: W jaki sposób promujecie odpowiedzialny hazard?
IC: Jedną z najbardziej ekscytujących rzeczy, jakie robimy, jest strona internetowa Gambleaware.co.uk, skierowana do osób, które poszukują informacji właśnie o odpowiedzialnym graniu. Portal nie tylko pozwala sprawdzić, czy jesteśmy uzależnieni od hazardu, ale również, jeśli stwierdzimy, że mamy problem, kieruje nas do organizacji, które udzielają pomocy. Przykładowo, osoby, które potrzebują konsultacji mogą zadzwonić na krajową infolinię dotyczącą hazardu, prowadzoną przez naszą organizację partnerską Gamcare, i tam mogą otrzymać porady, jak zachować się w sytuacji, w której się znajdują lub zostać skontaktowani z lokalnym terapeutą.
E-play: Działacie na terenie Zjednoczonego Królestwa. Czy to oznacza, że współpracujecie tylko z firmami z Wielkiej Brytanii?
IC: W zasadzie tak, współpracujemy głównie z firmami, które oferują swoje usługi klientom z Wielkiej Brytanii, przez co muszą mieć licencję z brytyjskiej komisji ds. hazardu. Jeśli chodzi o przemysł gier hazardowych w Wielkiej Brytanii wspaniałe jest to, jak bardzo jego przedstawiciele zaangażowani są w temat pomagania tym, którzy mogą ponosić jakiekolwiek szkody z uwagi na gry hazardowe. Dzięki temu nie musimy polegać na organizacjach rządowych, bowiem to branża płaci za wszelkie problemy, jakie może powodować. Mam wrażenie, że brytyjski przemysł gier bardzo dba o to, by dostarczać rozrywki bez powodowania szkód. Warto jednak dodać, że jeśli chodzi o rozumienie i wyjaśnianie problemów związanych z uzależnieniem od hazardu, współpracujemy z organizacjami z całego świata – z Kanady, Australii, Nowej Zelandii. Wspólnie z naukowcami z tych krajów poszukujemy odpowiedzi na to, co jest przyczyną tego nałogu i co możemy robić, by jemu zapobiec.
E-play: A co z innymi krajami europejskimi? Współpracujecie z naukowcami lub przedstawicielami branży np. z Polski?
IC: Niestety, nie. Oczywiście, gdyby zdarzyła się okazja współpracy, bardzo chętnie byśmy z niej skorzystali. Porównywanie zachowań graczy w różnych kulturach jest bardzo ciekawe, i pomaga głębiej zrozumieć problem, szczególnie, że różne kraje bardzo różnią się od siebie. Przykładowo, w kulturach Dalekiego Wschodu ludzie mają tendencję do obstawiania szczęśliwych numerków, przez co doświadczenia z kasyna z Makao są zgoła inne od tych z kasyna w Las Vegas.
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."