Ostatnia aktualizacja: 27 kwietnia 2024
Zapowiada się ofensywa polskich filmów i seriali na platformie Netflix. Wśród 11 tytułów przygotowywanych aktualnie na zlecenie streamingowego potentata jest także sequel ubiegłorocznego przeboju „Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa”.
Tym razem reżyser Maciej Kawulski opowie o Nikodemie „Nikosiu” Skotarczaku, trójmiejskim przestępcy, który zasłynął przede wszystkim z kradzieży luksusowych aut z Niemiec. Premiera filmu w połowie 2022 roku.
Skotarczak, którego przestępcza kariera obejmowała trzy dekady (od połowy lat 70. do lat 90.), z pewnością należał do najbarwniejszych postaci gangsterskiego półświatka nie tylko w Trójmieście. Do dziś przez wielu nazywany jest „ojcem chrzestnym” polskiej mafii. Zaczynał jako 19-latek „na bramce” w gdańskiej „Lucynce”. Wkrótce potem pracował jako ochroniarz w słynnym gdyńskim „Maximie”. W połowie lat 70. był już jednym z najlepiej zarabiających cinkciarzy w Trójmieście. Nielegalna wymiana walut stała się jedynie przyczynkiem do dużo bardziej dochodowego biznesu, jakim na początku lat 80. była kradzież luksusowych aut z Niemiec.
N jak Nikoś – ojciec chrzestny polskiej mafii
Za zachodnią granicą „Nikoś” szybko zyskał status jednego z najbardziej poszukiwanych przestępców. Wpadł kilka lat później, ale w spektakularny sposób uciekł z zakładu karnego, przebierając się w ubrania brata, który przyszedł do Skotarczka z wizytą. Wymykał się również polskim organom ścigania. Na początku lat 90. zbiegł z policyjnego konwoju. Rok później trafił za kraty m.in. pod zarzutem posługiwania się fałszywym paszportem. Po wyjściu na wolność zaczął inwestować w legalne interesy. 24 kwietnia 1998 roku w agencji towarzyskiej „Las Vegas” przy ul. Chwarznieńskiej w Gdyni dwóch nieznanych sprawców oddało w kierunku Skotarczka sześć strzałów. Mężczyzna zginął na miejscu. Napastników i zleceniodawców zamachu nigdy nie ujawniono.
Historią „Nikosia” zainspirował się Maciej Kawulski. Do niedawna sprawny biznesmen i jeden z twórców organizacji KSW. Obecnie także filmowiec, który ma na swoim koncie kasowe przeboje: „Underdog” i „Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa”. Szczególnie drugi z tych tytułów zyskał spore grono fanów oraz uznanie krytyków, czego potwierdzeniem był udział w Konkursie Głównym 45. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
Przygotowywany przez platformę Netflix film „Jak pokochałam gangstera” ma być sequelem ubiegłorocznego hitu, lecz zarazem opowie odrębną historię. Właśnie o „Nikosiu”. – „Nikoś” to chłopak z nieposkromionym apetytem na sukces, który specjalizuje się w nielegalnym imporcie samochodów do Polski. Jego życie to ciągła jazda bez trzymanki, a jego historia pokazuje, jak walczyć o siebie i ile trzeba poświęcić, by móc sobą pozostać. To opowieść o męskim świecie widzianym oczami kobiet – czytamy w komunikacie Netflixa.
„Nikosia” zagra Tomasz Włosok, który z Maciejem Kawulskim pracował przy obu jego projektach: „Underdogu” i „Jak zostałem gangsterem”. Właśnie kobiety – poza ryzykanckim stylem życia i używkami – były największą słabością trójmiejskiego gangstera. Był kilkukrotnie żonaty, po raz pierwszy już w wieku 22 lat. Jak wiele historii z prywatnego życia „Nikosia” zobaczymy na wielkim ekranie, przekonamy się prawdopodobnie w połowie 2022 roku.
Kreację Włosoka nagrodzono podczas ubiegłorocznego 45. FPFF w Gdyni statuetką za najlepszą męską rolę drugoplanową. Netflix na razie nie zdradza pozostałych castingowych wyborów.
Postać Nikodema Skotarczaka miłośnikom filmu jest już znana. W 1996 roku Wojciech Szumowski nakręcił dokumentalny obraz „Kraina złudzeń”, w którym opowiedział historię trójmiejskiego bossa. Sylwetka „Nikosia” pojawiała się także epizodycznie w dokumentalnym serialu „Alfabet mafii”.
Skotarczak zagrał też osobiście w filmie fabularnym. W 1997 roku pojawił się na planie „Sztosu” Olafa Lubaszenki. Zagrał drobny epizod w scenie kręconej w kasynie – wita się z filmowym Erykiem, w którego wcielił się Jan Nowicki.
Na podstawie: kultura.trojmiasto.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."