Sieciowi hazardziści

Artykuły
Iwo 30/08/2021

Ostatnia aktualizacja: 24 kwietnia 2024

Takich stron są setki. A w każdej dziesiątki gier do wyboru: poker, oczko, ruletka, jednoręki bandyta. Działają swobodnie i bez żadnej kontroli. Z serwerów znajdujących się na Cyprze, Malcie, Wyspach Dziewiczych. Wystarczy komputer w pracy, smartfon ukryty pod biurkiem. Można siedzieć z rodziną przy stole i ruszając jednym palcem, przegrywać majątek życia.

Działanie jest proste: wchodzimy, logujemy się, akceptujemy regulamin. Przelewamy pieniądze z konta i klikamy w jedną z gier. Nie znamy zasad? Nie rozumiemy, co dzieje się na ekranie? Żaden problem: w kasynach dostępni są konsultanci, z którymi możemy rozmawiać na czacie lub na żywo – przez mikrofon i kamerkę.

Jeśli wygramy, możemy skończyć grę w każdej chwili, przelać pieniądze na konto i o wszystkim zapomnieć. Ale szansa, że wrócimy, jest bardzo duża. – Hazard online łączy w sobie uzależnienie behawioralne z metodami wykorzystywanymi przez przemysł cyfrowy, by przyciągnąć naszą uwagę – mówi dr Jakub Andrzejczak, socjolog zajmujący się wpływem nowych mediów na społeczeństwo. – Grając online, uzależniamy się od „może”: może jeszcze raz, może jeszcze chwilę, może wreszcie się uda. Ponadto potrzeba coraz głębszego eksplorowania świata cyfrowego wymusza na człowieku nieustanne podłączenie do rzeczywistości wirtualnej. Dla przemysłu hazardowego to idealna mieszanka.

W czasie pandemii i kolejnych lockdownów zagrożenie uzależnieniem od hazardu online wzrosło szczególnie.

Przed Erykiem ostatni tydzień terapii w zamkniętym ośrodku. Wcześniej chodził na otwartą grupę wsparcia, ale to nie pomogło – znowu zaczął grać. Sam znalazł ośrodek, sam się zapisał.

Wybrał terapię skróconą, intensywną. Dzięki spotkaniom w grupie, rozmowom z terapeutą i zwyczajnej, fizycznej pracy, jaką trzeba tu codziennie wykonywać, dużo się o sobie nauczył. – Na przykład tego, że nie miałem w sobie empatii i nie potrafiłem zrozumieć, że to, co robię, może krzywdzić innych – mówi. – I chyba jeszcze to, że moja skłonność do uzależnień może się brać z dzieciństwa.

Biologiczny ojciec wcześnie odszedł od rodziny. Zastąpił go ojczym Eryka, z którym chłopak nie miał dobrego kontaktu. Nie rozmawiali o emocjach, lękach, potrzebach. Z mamą – choć troskliwą i silną – Eryk też nie umiał o tym mówić. Coraz bardziej zamykał się przed realnym światem. I coraz szerzej otwierał się przed nim ten wirtualny.

Efekt nagrody

– Długo próbowałam to rozgryźć. Mówił, że kiedyś pił, zamienił to na dragi. Teraz doszedł hazard. Ale według mnie problem tkwi w rodzinie – mówi o przyczynach nałogu innego uzależnionego, Piotra, jego była partnerka Agata. Nie chciał wspominać zmarłego ojca, a 10 lat temu jego brat popełnił samobójstwo. Miał niską samoocenę. Nie umiał nawiązać kontaktu, nie wiedział, jak zacząć prostą rozmowę. Na początku Agata widziała w nim „chłopczyka”, który domagał się czułości i „jakby przytulenia”.

A kiedy hazard online trafia na podatny grunt, uzależnienie nabiera tempa. Ruletka online – tak zaczął Eryk. Miał wtedy tylko 15 lat. – Wtedy to była jeszcze niewinna zabawa – mówi. – Ale już musiało mi się to spodobać.

W przypadku hazardu internetowego „ziarno” kiełkuje szczególnie szybko. – Strony z hazardem online mają za zadanie wciągnąć, uzależnić. Najpierw wywołują ciekawość, stąd ich infantylna, kolorowa estetyka, która łatwo przyciąga wzrok, np. kiedy pojawia się w formie reklamy – tłumaczy dr Jacek Buczny, psycholog badający uzależnienia behawioralne.

W przypadku Eryka zadziałała nie reklama, ale stream w internecie – jakiś chłopak pokazywał, jak gra w kasynie online. Eryk miał wtedy 18 lat. – Też zagrałem, z ciekawości. Miałem własne konto, a na nim tysiąc złotych – mówi Eryk. Obstawił i najpierw przegrał prawie wszystko, potem obstawił resztę i wygrał. Siedem tysięcy złotych za sto.

W takich momentach włącza się mechanizm przypominający kulę śnieżną. – Szczególnie groźny, jeśli pojawia się nagroda, wygrana. Wówczas nawet jeśli dalsza gra wymaga wykupienia dodatkowego limitu czasowego lub kolejnych tokenów umożliwiających rozgrywkę, to jesteśmy w stanie za to zapłacić. Byle tylko powtórzyć osiągnięty sukces – tłumaczy dr Buczny.

Prowadził badania nad mechanizmem podejmowania decyzji przez hazardzistów. Okazało się, że chociaż teoretycznie powinni świetnie oceniać prawdopodobieństwo wydarzeń, to kompletnie tego nie potrafili. Przeciwnie: często kierują się nieracjonalnymi przesłankami. Tworzą własny, wyimaginowany „system”, który według nich pomoże im wygrać. – Znam ludzi, który prowadzili specjalne dzienniczki z zapisanymi zależnościami, np. datą urodzin, pogodą a prawdopodobieństwem wygranej. Taki system pozwala im szukać w grze jakiegoś uzasadnienia, większego „sensu” – mówi psycholog.

Wielcy manipulatorzy

Mechanizm działa lepiej, jeśli po drodze zdarza się wygrana. Daje efekt podobny do zażycia narkotyku.(…)

Całość artykułu czytaj TUTAJ

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

E-PLAY.PL