Ostatnia aktualizacja: 2 lutego 2023
Totalizator ma monopol na e-kasyna, ale prawo nie zabrania obstawiać wyników rozgrywek, np. pokerowych, transmitowanych w sieci. Z transmisji żyje TVBet – i błyskawicznie rośnie.
Na zakładach bukmacherskich można sporo zarobić i oczywiście, można sporo stracić. Po stronie wygrywających znalazła się w ostatnim czasie warszawska spółka TVBet, którą założyli dwaj ukraińscy przedsiębiorcy: Petro Korpusenko i Serhij Ronżyn. Przedstawiciele TVBetu uważają, by swoich produktów nie nazywać „grami”, tylko „materiałami audiowizualnymi z grami”. Ta ostrożność i ograniczenie w liczbie transmisji udostępnianych na polskim rynku wynika z krajowych przepisów.
„Pracowaliśmy na zlecenie firm bukmacherskich i zbieraliśmy doświadczenie, a w końcu postanowiliśmy rozkręcić własną działalność. Uznaliśmy, że lepiej zrobić to w Polsce ze względu na większą stabilność systemu prawnego i większe zaufanie potencjalnych kontrahentów do spółek z Unii Europejskiej, a także wysoki profesjonalizm tutejszych specjalistów. Z perspektywy właścicielskiej możemy też liczyć na wyższą wycenę ze względu na to, że spółka jest europejska”
– tłumaczy Petro Korpusenko, prezes i współwłaściciel TVBetu.
TVBet nie jest bukmacherem, tylko dostawcą „udostępnianych w czasie rzeczywistym transmisji audiowizualnych z gier“ dla firm przyjmujących zakłady. Chodzi głównie o tzw. kategorię betgames, którą w ostatnim czasie wprowadziło na swoje strony kilku dużych operatorów zarejestrowanych w Polsce.
„Wiele firm w branży bukmacherskiej outsourcuje większość działalności, kupując od zewnętrznych dostawców np. systemy informatyczne. My dostarczamy firmom bukmacherskim transmisję na żywo materiałów audiowizualnych z grami karcianymi i innymi. Obecnie mamy w ofercie 14 materiałów z grami, z czego na rynku polskim pokazywanych może być pięć. Wśród naszych klientów są firmy z niemal całego świata. To działalność innowacyjna, nowa także na rynku europejskim – mówi Serhij Ronżyn.
W poszczególnych krajach niektóre gry traktowane są jako zakłady wzajemne, a inne – jako gry hazardowe. W polskim przypadku w internecie prywatni przedsiębiorcy nie mogą legalnie organizować i pokazywać w internecie gier typu kasynowego, bo monopol na nie ma Totalizator Sportowy. W przypadku popularnych gier karcianych rozwiązaniem jest np. nazywanie rozgrywki pokerowej „zdarzeniem związanym z symulowaną grą karcianą w czasie rzeczywistym” i umożliwienie obstawiania zwycięstwa poszczególnych wirtualnych graczy lub wypadnięcia odpowiedniej kombinacji kart.
„Nasze materiały z grami są tak skonstruowane, żeby mogły znaleźć się w ofercie firm bukmacherskich w różnych krajach – dla przykładu w pokerze gracze mogą stawiać na zwycięstwo poszczególnych wirtualnych uczestników rozdania, ale sami nie grają. W efekcie to bukmacherskie obstawianie rozgrywki e-sportowej, a nie nielegalna w wielu krajach hazardowa gra w e-kasynie – tłumaczy Serhij Ronżyn.
Fundamentem działalności spółki jest udostępnianie firmom bukmacherskim sygnału na żywo ze wszystkich gier. To wymaga sporego studia telewizyjnego – TVBet ma je w Warszawie.
„Zatrudniamy w Polsce już ok. 150 prezenterek, które prowadzą gry 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Do tego w warszawskim biurze mamy ok. 50 pracowników technicznych i administracyjnych oraz ponad 20 informatyków w Kijowie. Będziemy zwiększać zatrudnienie – potrzebujemy prezenterek do nowych materiałów z grami, będziemy też rekrutować informatyków w Polsce – zapowiada Petro Korpusenko.
Przedsiębiorcy zaczęli rozkręcać biznes już blisko pięć lat temu. Polskie studio ruszyło na początku 2019 r. W pierwszym roku jego działalności spółka miała 7,1 mln zł przychodów i 4,7 mln zł straty netto. W 2020 r. przychody skoczyły o ponad 100 proc., do 14,6 mln zł, a TVBet na czysto zarobił prawie 2 mln zł.
„W tym roku utrzymamy szybkie tempo – przychody sięgną ok. 7 mln EUR. To efekt wzrostu sprzedaży gier i poszerzenia bazy klientów. Rynek mamy globalny – wszystkie gry prowadzone są po angielsku, więc transmisję kupują bukmacherzy ze wszystkich kontynentów. Możemy też elastycznie odpowiadać na popyt: np. kilku polskich bukmacherów wspólnie zamówiło jedną grę po polsku, więc przygotowujemy do tego studio i zespół prezenterów i taką grę im dostarczymy” – mówi Petro Korpusenko.
Z usług TVBetu korzysta obecnie ponad 50 firm bukmacherskich – głównie z mniej regulowanych rynków poza Unią Europejską. W Polsce gry spółki pojawiły się na stronach m.in. LV Bet i Betclic. Nie ma ich natomiast u rynkowych liderów – STS i Fortuny – choć te firmy również oferują podobne gry.
„W praktyce oznacza to, że nasze gry pokazywane są bez przerwy na ponad 400 stronach w kilkudziesięciu krajach. Około 10 proc. przychodów generujemy na rynku polskim, poza tym istotny udział mają rynki wschodnie: Ukraina, Armenia, Kazachstan i Gruzja. Rozkręcamy też działalność na Dalekim Wschodzie, mamy w ofercie transmisję dwóch gier karcianych, które są bardzo popularne na rynku indyjskim – mówi Petro Korpusenko.
W najbliższym czasie spółka zamierza się umocnić na rynkach unijnych.
„Tu budowanie skali jest nieco trudniejsze, bo przepisy w poszczególnych krajach są bardziej restrykcyjne, a materiały z grami muszą uzyskać odpowiednią certyfikację. Uzyskujemy kolejne uprawnienia i certfykaty, załatwiamy procedury m.in. na Malcie, na której zarejestrowanych jest wiele europejskich firm bukmacherskich, a także we Włoszech i w Kolumbii – mówi Serhij Ronżyn.
Właściciele TVBetu zapewniają, że nie myślą – przynajmniej na razie – o sprzedaży biznesu, choć „pojawiały się oferty”. Według naszych informacji rozglądają się jednak za kupcem, a propozycje składali m.in. dużym polskim firmom bukmacherskim.
Źródło: pb.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."