Ostatnia aktualizacja: 21 listopada 2012
Właścicielka baru w mieście Cremona w północnych Włoszech otrzymała nagrodę, przyznaną przez jego władze za to, że wyłączyła w swoim lokalu automaty do gry. Podjęła tę decyzję widząc, jak jej klienci przegrywają ogromne sumy.
„Wyłączyłam automaty, bo nie mogłam znieść widoku ludzi, którzy rujnowali się w ten sposób” – powiedziała Monica Pavesi, cytowana przez lokalną prasę z Lombardii.
Podkreśla się, że właścicielka lokalu zrobiła to, mimo że dwa działające tam i niemal zawsze zajęte przez klientów automaty do gry przynosiły jej znaczne dochody. Miesięcznie otrzymywała z nich 6 procent obrotów, czyli około 3 tysięcy euro.
Władze Cremony, które od dłuższego czasu prowadzą walkę z hazardem, postanowiły docenić postawę właścicielki baru przyznając jej specjalną nagrodę.
„Wykazała się odważnym gestem, który może być wzorem dla innych” – stwierdził burmistrz Carlo Malvezzi.
Hazard stał się prawdziwą plagą we Włoszech, a w walkę z nim zaangażowało się między innymi ministerstwo zdrowia.
Według statystyk dotyczących ubiegłego roku każdy mieszkaniec Włoch przeznaczył średnio na gry ponad 1000 euro.
W 2011 roku wpływy z hazardu osiągnęły w tym kraju rekordową sumę blisko 80 miliardów euro, czyli o jedną czwartą więcej niż w roku poprzednim.
„Uzależnienie od gier to choroba, którą należy traktować poważnie” – mówił na wiosnę minister zdrowia Renato Balduzzi. Jego zdaniem w obliczu zjawiska prężnie rozwijającego się przemysłu hazardowego można mówić o „epidemii”, o czym świadczy to, że w uzależnienie popadło już pół miliona ludzi, w większości młodych. Dalsze 2 miliony są nim zagrożone. Jako priorytet ministerstwo wskazało obronę nieletnich.
Inaugurując kampanię na rzecz walki z tym uzależnieniem szef resortu apelował o to, by do działań przystąpili przedstawiciele wszystkich władz, włącznie z burmistrzami poszczególnych miast.
(PAP)
Od redakcji: trzeba przyznać, że reakcja „nie wiadomo kogo” na wczorajsze wyroki nastąpiła szybko. Żeby komuś się przypadkiem nie zdawało, że automaty są OK a ich operatorzy pokrzywdzeni… materiał powyższy poszedł dzisiaj również w kilku stacjach radiowych jako taka sobie ciekawostka…
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."