Ostatnia aktualizacja: 26 marca 2013
W każdym kraju, który rozważa uregulowanie sfery gier online, kładzie się dłuży nacisk na problem prania pieniędzy. Przeciwnicy legalizacji pokera online, używają tego argumentu w każdej swojej wypowiedzi i na każdym spotkaniu z przedstawicielami branży.
Do niedawna politycy, a także urzędy zajmujące się rozrywką w internecie, stawiały ten argument jako kluczowy i tym samym zamykali usta zwolennikom legalizacji. Jednak ostatnie wydarzenia pokazują, że poker online wcale nie stwarza ryzyka prania brudnych pieniędzy tak jak wskazują to przeciwnicy.
W połowie marca odbyło się nadzwyczajne posiedzenie w Brukseli, w której omówiono kwestię regulacji pokera online. W owym „warsztacie” udział wzięli przedstawiciele krajowych organów regulacyjnych, naukowcy oraz przedstawiciele branży gamingowej wraz z członkami Parlamentu Europejskiego i eurokraci. Szczegółowe sprawozdanie z tego posiedzenia zostało opublikowane przez gaminglaw.eu.
Spotkanie odbyło się pod nazwą „Poker Online- Potrzeba europejskich standardów bezpieczeństwa?” W przemówieniu otwierającym spotkanie, organizator Jürgen Creutzmann – eurodeputowany i kluczowy członek komitetu regulacyjnego gier – sugeruje, że szczególne wymogi regulacyjne dotyczące pokera zostały spełnione tylko powierzchownie. Podobnie jak krajowi przedstawiciele rządów, stwierdził też, że sprawa prania brudnych pieniędzy została zaniedbana.
Dr Friedrich Schneidet, ekspert od szarej strefy, a także profesor ekonomi na Johannes-Kepler-Universität w Linz, podsumował natomiast wyniki swoich szeroko zakrojonych badań nad występowaniem zjawiska prania brudnych pieniędzy na stronach nielicencjonowanych. W dość obszernym przemówieniu, doktor powiedział: „Pranie brudnych pieniędzy przez strony pokerowe online jest nieopłacalne”. W swojej wypowiedzi podkreślił również, że nawet jeżeli wszystkie pieniądze wykorzystywane do gry w pokera online, byłyby tam w celu prania brudnych pieniędzy, to całkowita skala byłaby nieatrakcyjna dla przestępców w porównaniu z innymi obszarami gospodarczymi.
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."