Ostatnia aktualizacja: 21 listopada 2016
Restrykcyjne prawo hazardowe w Rosji zepchnęło legalny przemysł gier do kryminalnego podziemia, a państwo traci miliardy rubli transferowanych do rajów podatkowych.
Od czasu, gdy ludzkość wynalazła pieniądz, szczęśliwy traf hazardowy stał się prawdziwą pokusą szybkiego wzbogacenia. Nic dziwnego, że różne formy współczesnego hazardu cieszą się ogromną popularnością, przynosząc zarazem publicznym finansom spore dochody. Z tego samego powodu nielegalny przemysł gier należy do najbardziej dochodowych, a zatem trudnych do pokonania rodzajów przestępczości zorganizowanej. Rosja jest w tej materii przypadkiem szczególnym. Klinicznym wręcz przykładem tego, jak restrykcyjne prawo hazardowe zepchnęło legalny przemysł gier do kryminalnego podziemia, a państwo traci miliardy rubli, które są transferowane do rajów podatkowych.
Szczytne cele
W 2007 r. sterowany przez Kreml parlament uchwalił nową ustawę o przemyśle hazardowym. Prawodawca założył, że w Rosji powstaną wydzielone strefy gier, a istniejące dotąd kasyna i salony mają się tam przenieść lub po prostu zamknąć podwoje. Na teren legalnej działalności wybrano obwód kaliningradzki na granicy z Unią Europejską, Kraj Krasnodarski na południu Rosji oraz Władywostok na Dalekim Wschodzie i Kraj Ałtajski na Syberii. Geograficzny wybór tłumaczono względami inwestycyjnymi, a dokładniej chęcią przyciągnięcia kapitałów w celu przyspieszenia rozwoju ekonomicznego dotacyjnych dotąd regionów. Ponadto lokalizacja była obliczona na zagranicznych gości z Europy, bogatego Kaukazu Południowego, a w azjatyckiej części kraju przede wszystkim na Chińczyków i Japończyków. Aby wzmocnić siłę oddziaływania na wyobraźnię potencjalnych gości, zaplanowano połączenie stref hazardu z kompleksami rozrywkowymi i rekreacyjnymi. Jednym słowem, przybysz z Rosji lub zagranicy mógłby nie tylko zagrać, wnosząc do budżetów regionalnego i federalnego spore zyski, ale także zostawić pieniądze, korzystając z odnowy biologicznej, programów artystycznych, a wreszcie aktywnie odpocząć, wybierając z hojnej oferty rosyjskiej natury.
Mimo tak olśniewających perspektyw przemysł hazardowy zaprotestował. Zdaniem branżowych stowarzyszeń grupujących najpoważniejszych, a więc sieciowych operatorów, ustawa oznaczała faktyczną delegalizację całej gałęzi gospodarki. Na chętnych do działalności w specjalnych strefach nałożono restrykcyjne i praktycznie nie do spełnienia warunki. Ściśle określone i wygórowane zasady określające powierzchnię nowych kasyn, ilość stolików oraz automatów do gier, blokowały możliwość dalszego prowadzenia biznesu przez zdecydowaną większość dotychczasowych podmiotów. Ponadto na przemysł hazardowy złożono obowiązek przyciągnięcia inwestorów, co oznaczało poniesienie ogromnych kosztów kapitałowych. Ustawodawca nie ukrywał, że celem jest ograniczenie, a nie rozwój branży. Jak tłumaczył, skala psychicznego uzależnienia od hazardu oraz wywołane nałogiem straty ekonomiczne, a szczególnie socjalne, podrywały fundament rosyjskiego społeczeństwa. Przyjęciu ustawy towarzyszyła więc ogromna kampania propagandowa, która zamieniła się w powszechne poparcie zmian. Aby dopełnić barier legalnej działalności, prawo zakazało także organizacji hazardu w sferze wirtualnej, delegalizując wszelkie kasyna online.
Więcej czytaj na: e-play.eu
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."