Ostatnia aktualizacja: 26 lutego 2024
Resort finansów analizuje możliwość zmian w podatku od zakładów. Mogłoby to zmniejszyć atrakcyjność szarej strefy, ale legalni bukmacherzy woleliby obniżenie stawki do poziomu zbliżonego do innych państw.
W resorcie finansów trwają analizy dotyczące ewentualnej zmiany w sposobie liczenia podatku od gier i zakładów wzajemnych. Kiedy STS Holding, największy polski bukmacher, wchodził na giełdę, podkreślano potencjalny pozytywny wpływ legislacji na wyniki finansowe. Diabeł tkwi w szczegółach. Dwie daniny Dziś podatki są dwa. Pierwszy, w wysokości 12 proc., płaci się przy zawieraniu zakładu. Drugi podatek, w wysokości 10 proc., płaci się od wygranej. Wiceminister finansów Jan Sarnowski ujawnił jedynie w odpowiedzi na interpelację poselską, że analizy dotyczą zmiany tego pierwszego. Opodatkowany byłby nie obrót, tylko tzw. GGR (gross gaming revenue, wartość zawartych zakładów pomniejszona o wypłacone wygrane, przed 10-proc. podatkiem od gier). Wiceminister mówił wyraźnie o zmianie podstawy opodatkowania – nic o samej wysokości daniny.
Prezes STS Holdingu Mateusz Juroszek mówił podczas road show przed grudniowym debiutem spółki na GPW, że efektywne opodatkowanie GGR to 48 proc., czyli bardzo dużo na tle innych krajów. Z punktu widzenia STS-u kluczowe będzie zatem to, czy w wyniku ewentualnych zmian obciążenie na poziomie GGR się zmniejszy czy nie. Z drugiej strony, podatek „obrotowy” – bardzo korzystny dla fiskusa, bo niezależny od wygranej – to duże obciążenie dla legalnie działających bukmacherów. Szara strefa jest wciąż silna – blokowanie stron w internecie nie przynosi skutków – tu na wygraną pracuje 100 proc. wpłaconych przez klienta pieniędzy, a nie 88 proc. Niwelacja tej różnicy oznaczałaby spadek atrakcyjności podmiotów bez licencji, które nie odprowadzają ani podatku „obrotowego”, ani od wygranych.
Skorzystałby na tym i fiskus, i legalnie działające przedsiębiorstwa.
„Obecnie działający w Polsce bukmacherzy płacą 12 proc. podatek od obrotu, który jest jednym z najwyższych w Europie. W 2020 r. szara strefa w sektorze gier hazardowych online wygenerowała obrót na poziomie 12,6 mld zł. Racjonalizacja ram funkcjonowania branży mogłaby przynieść ograniczenie szarej strefy oraz zwiększyć wpływy do budżetu. Rozwiązaniem nie jest jednak sama zmiana formy podatku z obrotowego na GGR, ale obniżenie efektywnej stawki opodatkowania. Oznacza to, że musiałby on znajdować się na takich poziomach jak w większości państw UE, tj. 15–25 proc. od GGR” – mówi prezes Mateusz Juroszek.
Wokół ceny z IPO W środę kurs STS Holdingu spadał nawet o 2,1 proc., do 22,9 zł. Spółka notowana jest od niecałego miesiąca. Cena maksymalna w ofercie STS Holdingu wynosiła 26 zł, ale inwestorzy w trakcie book-buildingu zbili ją do 23 zł. Kilka dni po debiutanckiej sesji kurs doszedł do 24,6 zł.
IPO obejmowało wyłącznie papiery należące do rodziny Juroszków – w ich rękach pozostało 70 proc. kapitału. W trakcie IPO wyceniono spółkę na 3,59 mld zł, z kolei analitycy jednej z instytucji pracujących przy IPO wycenili bukmachera metodą porównawczą i DCF na 4,05–4,84 mld zł, czyli 25,9–31 zł na akcję. Inwestycja w papiery STS „reklamowana” była jako ekspozycja na mający rosnąć polski rynek zakładów wzajemnych.
Przedsiębiorstwo ma też dalej hojnie sypać dywidendami. Dodatkowym bonusem mogłyby być obniżenie opodatkowania do standardów europejskich oraz zniesienie państwowego monopolu na kasyna online.
Źródło: parkiet
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."