Ostatnia aktualizacja: 23 kwietnia 2024
Reklama z udziałem sprintera dopingowicza wywołała burzę w obsesyjnie antydopingowym kraju. Ben Johnson – zdyskwalifikowany trzy dni po triumfie w olimpijskim finale 100 m w igrzyskach w Seulu w 1988 r. – jest bohaterem reklamy australijskiej firmy bukmacherskiej promującej swoją najnowszą aplikację do obstawiania zawodów sportowych.
Nie do końca jest jasne, dlaczego bukmacherzy zdecydowali się zatrudnić oszusta – intuicyjnie, to raczej bez sensu – ale pewne jego cechy były dla nich atrakcyjne i czerpią z nich garściami.
W dłuższej wersji reklamy telewizyjnej zwycięzca „najbrudniejszego biegu w dziejach” (w sumie sześciu z ośmiu finalistów zostało ukaranych za doping) jest przedstawiany jako mistrz olimpijski – dopisek na dole ekranu: *przez 48 godzin. Oraz jako fachowiec od „poprawiania wyników”. – Nikt nie zna się na tym lepiej niż Ben Johnson – mówi spiker, wyjaśniając, dlaczego zatrudniono 55-letniego Kanadyjczyka do reklamy „nieuczciwie szybkiej” aplikacji do smartfona. – Bierz ją! – mówi Johnson, pozując, jakby stał w blokach.
Współbohaterami są też chińska pływaczka – bo, jak wiadomo, wszystkie są na dopingu – ktoś, kto ma przypominać Lance’a Armstronga (a gdyby były wątpliwości, w tle słychać skandowanie „USA!, USA!”), no i ciężarowiec – kto wie, może polski.
Więcej czytaj na: e-playbet.com
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."