Ostatnia aktualizacja: 17 grudnia 2018
Przekładając tytuł filmu z angielskiego na polski, tłumacz się nie popisał. STING rzeczywiście oznacza „żądło”, jednak w młodzieżowym slangu określa się tak „przekręt”. To drugie znaczenie lepiej pasowałaby do historii, którą opowiedziano.
Nakręcone w 1973 r. „Żądło” zdobyło siedem Oscarów. Zdaniem krytyków, mieści się w pierwszej dziesiątce najlepszych i najbardziej lubianych filmów wszech czasów. Na sukces złożyło się wiele czynników, z których trzy najważniejsze to: błyskotliwy scenariusz (David S. Ward), perfekcyjna reżyseria (George R. Hill) oraz genialny duet aktorski (Robert Redford i Paul Newman). Do zawrotnego powodzenia „Żądła” przyczyniła się również świetnie wystylizowana na lata 30. minionego wieku muzyka króla ragtime’u, Scotta Joplina. „Żądło” to komedia kryminalna z elementami kina gangsterskiego. Ten film nie ma w sobie nic z farsy i nie prowokuje widza do wybuchów śmiechu. Za to, przy niektórych scenach, ręce same składają się do oklasków.
Jeśli zważyć, że pozytywnymi bohaterami są dwaj oszuści, to już choćby poprzez ten fakt widać, że to dzieło mocno nietypowe. Ameryka w czasach Wielkiego Kryzysu. Doyle Lonnegan (Robert Shaw) jest groźnym gangsterem, przed którym drży całe Illinois. Pewnego dnia wysyła jednego ze swych ludzi, by w umówione miejsce dostarczył 10 tysięcy dolarów (w tamtych latach to spora kwota). Traf chce, że kuriera okradają dwaj sympatyczni cwaniacy – Johnny Hooker (Robert Redford) i Luther Coleman (Robert E. Jones). Nie wiedzą z kim zadarli… Rozwścieczony Lonnegan postanawia ich zabić.
Jego zbiry dopadają i mordują Luthera. Johnny’emu udaje się uciec, ale chce pomścić kolegę, a pomóc ma mu w tym stary kumpel, Henry Gondorff (Paul Newman). Wspólnie opracowują plan, którego celem jest nie tylko doprowadzenie Lonnegana do ruiny, ale także zrobienie z niego durnia. Dwaj genialni oszuści rzucają wyzwanie potężnemu gangsterowi. W jaki sposób osiągają swój cel? Sprytnie wykorzystują zamiłowanie mafiosa do hazardu, jego chciwość, butę i megalomanię. Bo to jest film o grze, w której stawką są miliony. Tyle, iż umiejętnie podbechtany Lonnegan nie wie, że to czysta mistyfikacja, bo totalizator jest fałszywy, a cała ta gra, to jedna wielka lipa. Ewidentny przekręt, ale jak genialnie przygotowany!
Rzecz oparta jest na niezwykłym pomyśle i przeprowadzona z istną wirtuozerią. Prawdziwym majstersztykiem jest sposób, w jaki Newman rozgrywa z Shawem partię pokera w salonce nocnego ekspresu – kto choć raz trzymał karty w ręku, nigdy nie zapomni tej sceny…
I właśnie ten pokerowy pojedynek daje początek intrydze, której akcja (dynamiczna i pełna zaskakujących zwrotów) trzyma widza w napięciu aż do końca.
Artykuł pochodzi z Magazynu E-PLAY, październik 2008
""W związku z tym kwestię jakiegokolwiek uwolnienia rynku określiła jako katastrofalną w skutkach, wskazując przede wszystkim na potencjalny brak zahamowań wobec kierowania oferty hazardowej do osób nieletnich czy podwyższone ryzyko uzależnień" Czyli nowa Pani prezes jest za utrzymaniem monopolu państwa, zamknięciem go dla biznesu i wyłącznym goleniem frajerów u monopolisty pod płaszczykiem jakże szczytnej ochrony graczy, ale jednocześnie reklamując marzenia w lotto, w ogóle nie cukierkowe reklamy gierek, oraz największy rak, jakim są zdrapki. Zamiast rozpocząć dyskusję nad wypracowaniem przepisów, które w sposób odpowiedzialny dopuściłyby do rynku podmioty prywatne, lepiej chronić ciepłe posadki monopolisty. To ma być przyszłość UE? Epatowanie tym przekazywaniem środków na wsparcie kultury i sportu jest już dosłownie na każdym kroku. Jako spółka skarbu państwa, jesteście ZOBLIGOWANI do tego wsparcia - wynika to wprost z przepisów i doskonale o tym wiecie, ale dalej leci ten PR niskich lotów, jaki to wspaniały jest totalizator... Totalizator nie daje niczego za darmo i z własnej woli - dlaczego nie przekażecie większej kwoty z własnych zysków, niż wynikająca z przepisów? Dlaczego gloryfikujecie przekazane kwoty i trąbicie o rekordach? Przecież one wprost wynikają z coraz większej ilości graczy, którzy zostawiają swoje pieniądze w lotto, czy też w tym przestarzałym kasynie, jedynym prawilnym z jedynym słusznym kontentem gier od Playtecha? To jedynie oznacza, że coraz więcej Polaków gra, coraz więcej Polaków się uzależnia i coraz więcej Polaków zostawia coraz większe kwoty, ale to jest w porządku, bo zostawiają w "chroniącym graczy monopolistycznym molochu" jakim jest totalizator. Naprawdę? Absurd i hipokryzja odziana w szaty frazesów nieoddających prawdziwych realiów, a jedynie chroniąca aktualny i jakże chory stan."
"zakaz reklamy TS !!!! Obchodzą zakaz reklamy !!!! Powinna być kara , dokładnie taka sama jak dla Poczta Polska"
"No i co nowi milionerzy? Wygraliście po jednej bańce, dane Wam niczym ochłap przyznany przez tzw. Totalizatora Sportowego w nagrodę dla frajerów. ON tzw. TS ma ze sportem tyle wspólnego co poranne oddanie m…zu. Kolejne losowania będą, aż do kolejnej kumulacji realizowanej na konkretne „zamówienie! Porzućcie wszelką nadzieję na wygraną. Nie macie szans z mistrzami oszustw! Zastanówcie się, dlaczego zlikwidowali tzw. Komisję Społeczną? Po to, aby popuścić wszelkie moralne hamulce."
"Panstwo niema nic z Kasyn online jak rowniez niema nic z Kasyn legalnych ... jedynie co mieli bardzo duzo pieniedzy to bylo z podatku POG gdy byly automaty ogolnodostepne na rynku wtedy kazdy placil OOG od automatu zatrudnial ludzi wynajmowal lokale wsztstko zistawalo w Polsce ,niestety ci skurwysyny wola nie miec nic aby nie zostawalo w kraju .."
"Konkretna debata. - za duży podatek dla bukmacherów - uwolnić kasyna on line żeby była nad nimi kontrola. Oprócz jednego Pana który bronił „ fikcyjnego monopolu „ na zlecenie Toto."