Ostatnia aktualizacja: 11 lutego 2013
Rosyjscy prokuratorzy robią, co mogą, by wyciągnąć z tarapatów byłego kolegę Aleksandra Ignatienkę oskarżonego o krycie sieci nielegalnych kasyn i wielomilionowe łapówki. Kiedy Polska wydała go Rosjanom, próbowali nie dopuścić do jego aresztowania.
Ten były wiceprokurator obwodu podmoskiewskiego, uważany za szefa grupy skorumpowanych funkcjonariuszy państwowych patronujących nielegalnym, lecz działającym jawnie kasynom we wszystkich miastach regionu, uciekł z Rosji, bojąc się aresztowania. Został zatrzymany 1 stycznia ubiegłego roku w Zakopanem i czekał odtąd w polskim areszcie na ekstradycję.
Kiedy w czwartek pod silnym konwojem przywieziono go samolotem rejsowym z Warszawy, na moskiewskim lotnisku czekała nań liczna eskorta. Byli tam funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa, straży więziennej oraz zupełnie nieproszeni prokuratorzy, którzy z własnej inicjatywy postanowili czuwać na kolegą.
Nazajutrz Ignatienko stanął przed sądem. W trakcie rozprawy miała zapaść decyzja o zatrzymaniu go w rosyjskim areszcie. Wyznaczony do uczestnictwa w procesie prokurator Siergiej Boczkarow wystąpił w roli żarliwego obrońcy i domagał się dla oskarżonego aresztu domowego. Dowodził, że ekstradycję przeprowadzono z naruszeniem rosyjskiego i międzynarodowego prawa, a zebrany niechlujnie materiał dowodowy nie potwierdza jego winy.
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."