Ostatnia aktualizacja: 2 lipca 2015
Przez zapisy ustawy hazardowej polski sport traci miliony, a gracze wybierają firmy płacące podatki na Malcie czy Gibraltarze. Ministerstwo Finansów zadowala się drobnymi zmianami, a rozmów z bukmacherami… unika.
Od 700 milionów do 4 miliardów złotych – tyle w ciągu czterech lat może przynieść Skarbowi Państwa wprowadzenie przepisów regulujących branżę hazardową na wzór obowiązujących w Danii. Tak wynika z raportu Deloitte opracowanego na zlecenie EGBA (europejska organizacja zrzeszająca firmy bukmacherskie). Absurdy naszej ustawy hazardowej nie są żadną tajemnicą, obowiązuje ona jednak od ponad pięciu lat.
Skutek? Według badań od 84 do 91 procent rynku hazardu online należy do podmiotów działających wbrew regulacjom prawnym. W Danii – 5 procent. – Nasz przekaz jest jasny – dobra regulacja prawna rynku bukmacherskiego przynosi korzyści klientom, operatorom, władzom i choćby klubom sportowym, które są chętnie sponsorowane przez firmy bukmacherskie.
Każdy rząd, który chce poważnie zająć się tym zagadnieniem i przyciągnąć jak najwięcej zagranicznych firm, musi pamiętać o czterech sprawach. Rozsądnym podatku – od przychodu, a nie obrotu, pozwoleniu na szeroką ofertę gier online, wreszcie, umożliwieniu legalnym operatorom reklamowania swoich usług oraz zgodności z prawem Unii Europejskiej. – podkreśla Richard Leather, przedstawiciel EGBA na Europę wschodnią.
Czytaj całość na: polskatimes.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."