Ostatnia aktualizacja: 3 stycznia 2018
Prokuratura wznawia śledztwo ws. afery hazardowej; postępowanie dotyczy decyzji urzędników Ministerstwa Finansów z lat 2006–09 w sprawie rejestracji tysięcy automatów do gier. Decyzję o wznowieniu śledztwa podjął prokurator krajowy Bogdan Święczkowski. O aferze hazardowej mówili w audycji Debata Dnia Tomasz Pietryga (Rzeczpospolita), Jarosław Włodarczyk (Press Club Polska) i Aleksander Majewski (wPolityce.pl).
Zdaniem Tomasza Pietrygi nie ma twardego uzasadnienia dla wznowienia śledztwa.
Prokuratura Krajowa stwierdziła, że jakoś tę sprawę trzeba zakończyć procesowo i zaczęła się od nowa analiza akt. Nie wiemy czy jest jakiś przełom, nowy dowód, dokument czy świadek. Niewątpliwe ta afera zmiotła ważnych ministrów w rządzie Donalda Tuska i kluczowych polityków PO. Ta afera nigdy nie została udowodniona przed sądem. Nie można uciekać też od kontekstu politycznego sprawy – mówił dziennikarz.
Według Aleksandra Majewskiego powrót afery hazardowej jest jak remake klasycznego horroru.
Jeśli mówimy o horrorach, to nie sposób odnieść takiego wrażenia w kontekście funkcjonowania państwa za czasów rządów PO-PSL. Faktem był brak nadzoru państwa nad działaniem instytucji zobowiązanych do strzeżenia porządku i prawa. Chodzi też o aferę Amber Gold czy reprywatyzacyjną. Jeżeli nie było finału, to być może warto go poszukać teraz – powiedział komentator.
W ocenie Jarosława Włodarczyka afera hazardowa to dowód bezsilności prokuratury w szukaniu haków na Donalda Tuska.
Donald Tusk w tym roku potrafił jednym wpisem na Twitterze sparaliżować polską politykę na trzy dni. Obawa obozu rządzącego przed Tuskiem jest duża, on może poderwać opozycję. Odgrzewanie tej afery to jeden z elementów szukania haków na byłego premiera. To główny polityczny powód wracania do afery hazardowej – wskazywał gość Polskiego Radia 24.
Posłuchaj całej audycji na: polskieradio.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."