Ostatnia aktualizacja: 26 kwietnia 2024
Pandemia koronawirusa sprzyja nasileniu się wśród Portugalczyków udziału w grach hazardowych, głównie udziału w zakładach sportowych. Średnio wydają oni na obstawiania ponad 25 mln euro dziennie – wynika z szacunków organizatorów gier losowych.
Według zakładu Santa Casa da Misericordia oraz państwowego Urzędu Regulacji i Kontroli Gier (SPIJ) w Lizbonie fenomen może mieć związek z nasilonymi od marca 2020 r. restrykcjami sanitarnymi, a także z dłuższym niż dotychczas przebywaniem obywateli w domu.
Szacunki te wskazują, że o ile przed pandemią w Portugalii wydawano dziennie około 15 mln euro na gry losowe, to obecnie wydatki te przekraczają już poziom 25 mln euro.
„Wprawdzie kasyna i kolektury były u nas przez pewien czas zamknięte, ale gracze przerzucili się do Internetu, gdzie nie brakuje okazji do obstawiania” – powiedziała PAP seniorka dzielnicy Benfica Maria Azevedo.
Przyznaje, że po trwającej kilka tygodni kwarantannie społecznej, sama wróciła do dawnego nawyku kupowania zdrapek, zwanych jako „Raspadinha”. Nabywa je głównie w kioskach lub kawiarniach.
„W mojej grupie wiekowej rzadko kto gra online. Udział osób na emeryturze w hazardzie najczęściej przejawia się poprzez kupowanie zdrapek. Ludzie chyba czują się sfrustrowani wszechobecnymi limitami i pewnie dlatego częściej chcą się zabawić, poczuć wolnymi” – wyjaśniła Azevedo.
Z danych sprzedawców gier „Raspadinha” wynika, że blisko 60 proc. Portugalczyków, kupujących zdrapki, stanowią kobiety, zaś 57 proc. uczestników tej gry bierze w niej udział z chęci wygrania nagrody. Z kolei 35 proc. uzasadnia grę tym, że „zabawa ta jest mało skomplikowana”.
Na duże zyski z gier losowych mogą liczyć jednak tylko nieliczni. W ciągu roku bowiem nagrody przekraczające poziom 1 mln euro wygrywa w Portugalii tylko około 60 osób.
Wraz z coraz większą liczbą graczy rośnie jednak łączna pula nagród, która podczas minionego roku wyniosła w tym iberyjskim kraju 1,7 mld euro.
Fenomen ma też swoje ciemne strony – uzależnienie od hazardu. Medycy wskazują, że z miesiąca na miesiąc zwiększa się liczba mieszkańców Portugalii, poszukujących pomocy psychologicznej, aby wyrwać się z nałogu.
„Wraz z pandemią liczba zgłaszających się o pomoc osób wzrosła o prawie trzy razy. Ponad 80 proc. z nich jest uzależniona od gier online. W większości przypadków to młodzi mężczyźni z wyższym wykształceniem i objawami stanów lękowych lub depresji” – podał portugalski Instytut Pomocy Graczom (IAJ).
Z Lizbony Marcin Zatyka
Źródło: bankier.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."