Ostatnia aktualizacja: 27 kwietnia 2024
Apple zaczął masowo usuwać ze swojego sklepu internetowego aplikacje związane z hazardem. Firma tak się jednak rozpędziła, że przy okazji wyrzuciła do kosza wiele innych aplikacji, w tym polskie iMagazine, które z hazardem mają niewiele wspólnego.
Apple znalazł się ostatnio pod ostrą krytyką przez to, że sprzedaje w swoim internetowym sklepie wiele aplikacji promujących hazard. Najmocniej na technologicznego giganta naciskał norweski rząd, któremu nie podobały się loterie pieniężne, gry liczbowe czy karciane dostępne w App Store.
Apple postanowił więc raz na zawsze oczyścić z nich swój sklep, by uniknąć dalszych zarzutów. Swoje zadanie firma potraktowała jednak tak na poważnie, że w rezultacie usunęła mnóstwo apek, z których niektóre trudno posądzać o jakikolwiek związek z hazardem.
Jak donosi BBC, z App Store nagle zniknęły między innymi aplikacja do udostępniania gifów i platforma służąca do wysyłania znajomym filmików z gier na Xboxa. Do kosza niespodziewanie trafił również tworzony przez Polaków magazyn internetowy – iMagazine.
Autorzy aplikacji, które znalazły się na celowniku, otrzymali dopiero po fakcie dość ogólne wyjaśnienie od Apple, w którym firma twierdzi, że ich materiały zostały usunięte ze względu na promowanie internetowego hazardu. W jaki sposób objawiał się ten hazard – tego już nie wyjaśniono. Firma podkreśliła tylko w swojej wiadomości, że zamierza dostosować się do wymogów rządów i wyeliminować ze sklepu wszelkie aplikacje zawierające nielegalne treści.
Teraz jednak Apple przyznaje się do błędu, że za bardzo rozpędził się w swoich działaniach i przypadkowo usunął więcej aplikacji niż powinien. Niektóre z nich zostały już przywrócone do App Store, w tym polska aplikacja iMagazine, która zniknęła ze sklepu na całe 15 godzin.
Współzałożyciel iMagazine, Wojtek Pietrusiewicz, powiedział w rozmowie z BBC, że ich aplikacja, z której korzystają tysiące użytkowników, nie poniosła w efekcie poważnych szkód, jednak wywołała „zdenerwowany komentarz od jednego z czytelników i dużo stresu w ich drużynie”. Twórcy skomentowali incydent na Twitterze.
Zródło: rp.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."