Ostatnia aktualizacja: 25 kwietnia 2024
Joanna Chmielewska: kochała konie i hazard, regularnie odwiedzała Tor Wyścigów Konnych Służewiec w Warszawie. Zbierała bursztyny, paliła jak smok, a przy okazji pisała książki, które tylko w Polsce sprzedały się w liczbie ponad 6 mln egzemplarzy!
Pisarka w tym roku skończyłaby 89 lat. Warto sobie przypomnieć tę postać, której książki, mimo upływu lat, wciąż są czytane. Łączny nakład jej powieści w Polsce przekroczył 6 mln egzemplarzy. W Rosji, gdzie uważana jest nadal za najpoczytniejszą pisarkę zagraniczną – 8 mln.
Nasza fascynacja twórczością Chmielewskiej zaczęła się od „Lesia”. To jedna z najdowcipniejszych i najczęściej wznawianych, sensacyjno-humorystycznych powieści. Autorka mistrzowsko nakreśliła w niej realia życia w Polsce na początku lat 70. i stworzyła postać prześmiesznego tytułowego bohatera – architekta, pracującego w biurze projektów. Lesio przeżywa nieuniknione koszmary, załamania i depresje z powodu… kadrowej.
Powrót do przeszłości
Bohaterowie książek Chmielewskiej to postaci z krwi i kości. Ludzie, którzy nie zawsze zachowują się tak, jakby życzyła sobie tego władza w czasach PRL-u (dorabiają na boku, robią zakupy w godzinach pracy). Klimaty w jej powieściach są powrotem do przeszłości. Pisarka opisuje w nich prawdziwe realia tamtych lat, np. kolejki w sklepach, czyli to, co większość z nas pamięta z czasów dzieciństwa i młodości. Opisywała to, co znała. Ukończyła studia na Wydziale Architektury i brała udział m.in. w budowie Domu Chłopa w Warszawie. Tematyka związana z pracą z tego okresu pojawia się często w jej powieściach.
Papierosy i kapelusze
Podobnie jak bohaterki jej książek, Chmielewska paliła papierosy i piła czerwone wino. Kochała brylanty, i to wielokaratowe, a także perfumy „Miss Dior”. Lubiła również kapelusze, ale twierdziła, że nie ma takiego, w którym by dobrze wyglądała. W jednym z wywiadów dla „Gazety Wyborczej” mówiła:
„Był jeden czarny z wielkim rondem, na szczęście zasłaniał twarz, więc wyglądałam w nim nad wyraz pięknie. We wszystkich kapeluszach albo wyglądam idiotycznie, albo mi w ogóle zlatują. Nie chcą mi siedzieć na głowie i już. Nie pojmuję, jak te baby kiedyś nosiły kapelusze. Wiatr wieje, a kapelusz jej się trzyma. Podejrzewam, że one miały na wylot przekłuty łeb wielką szpilą.”
Konie, wyścigi i poradniki
Autorka „Lesia” często i chętnie podróżowała po świecie, choć z zasady nie latała samolotami. Kochała konie, namiętnie grywała na wyścigach, nie stroniła od kasyn całej Europy. Była znawczynią i miłośniczką bursztynu i autorką poradników: „Jak wytrzymać z mężczyzną”, „Jak wytrzymać ze współczesną kobietą” i „Jak wytrzymać ze sobą nawzajem”. W wywiadzie dla „Gali” tłumaczyła się, dlaczego je napisała:
„Bo te wariatki poszły za daleko. Trzeba było żądać praw, ale nie przejmować obowiązków. A feministki zażądawszy praw i otrzymawszy je, przejęły jeszcze obowiązki mężczyzn. Faceci po kątach tylko się z tego cieszyli. I teraz siedzą zadowoleni na kanapach, a baby odwalają całą robotę. I to do nich przychodzi cała rodzina z wyrzutem: „A gdzie pieniądze?!”.
O Chmielewskiej i jej twórczości można pisać w nieskończoność. W każdej jej książce można znaleźć trafne i ponadczasowe cytaty. Dlatego zakończymy naszym ulubionym fragmentem z jej pierwszej książki „Klin”:
„I nagle zbuntowałam się. Nie będę nieszczęśliwa! Dość tego. Dość tej rozpaczy, tych głupich tragedii i groteskowych nieszczęść! Od dziś kończę na wieki z lirycznymi uczuciami! Żadnych nadziei, precz z nadzieją, jedno się kończy, drugie zaczyna, klin klinem, ale już! O Boże, natychmiast ześlij klina!…”
Źródło: damosfera.com
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."