Ostatnia aktualizacja: 28 kwietnia 2024
Niderlandy powinny natychmiast zakazać bitcoinów i innych kryptowalut – nie ma wątpliwości Pieter Hasekamp szef rządowego Centralnego Biura Planowania (CPB). Rysuje też katastrofalne skutki dla gospodarki, jeżeli nie podejmie się tej decyzji w najbliższym czasie.
„Holandia musi teraz zakazać bitcoinów, zanim będzie za późno” – grzmi na łamach dziennika „Financieele Dagblad”. Stoi on na czele Centralnego Biura Planowania (CPB), które jest z kolei organem doradczym rządu.
„Pęknięcie bańki kryptograficznej jest nieuniknione, a rząd w Hadze musi działać teraz, w przeciwnym razie konsekwencje katastrofy będą zbyt duże” – przestrzega szef CPB.
Ocenia, że następstwem zakazu będzie gwałtowny spadek bitcoina. Gdyby ta kryptowaluta zaczęła pikować, to prawdopodobnie pociągnie za sobą cały rynek kryptowalut.
„Już w XVI wieku Gresham zauważył, że wysokiej jakości monety ostatecznie zniknęły z obiegu. Systemy płatności przeszły na mniej wartościowe monety, a później na banknoty i pieniądze bezgotówkowe. Pojawienie się kryptowalut pasuje do tego wzorca. Wykazują one wszystkie cechy 'gorszych pieniędzy’: niejasne pochodzenie, niepewna wycena, podejrzane praktyki handlowe” – pisze Pieter Hasekamp.
W środę natomiast płatności bitcoinem umożliwił Salwador. Przedsiębiorcy posiadający dostęp do niezbędnej technologii nie będą mogli już odmawiać płatności tą kryptowalutą.
Jak przypomina portal NOS, kryptowaluty nie są emitowane przez instytucje finansowe. Co więcej, są one przedmiotem handlu międzynarodowego, tak więc władze centralne mają nad nimi niewielką kontrolę, właśnie ze względu na ich zdecentralizowany charakter.
W ostatnich tygodniach notowania bitcoina mocno się zachwiały. Bitcoin, największa kryptowaluta pod względem kapitalizacji rynkowej, spadł w maju o 38 proc., mimo że na początku ubiegłego miesiąca osiągnął wartość powyżej 58 tys. dolarów. Oznacza to, że maj był dla tej kryptowaluty najgorszym miesiącem kalendarzowym w historii, przyćmiewając 35 proc. spadek z grudnia 2013 roku.
Źródło: money.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."