Ostatnia aktualizacja: 12 czerwca 2018
Polacy tłumnie ruszyli po obligacje skarbowe, które pozwalają wygrać nawet 10 tys. złotych. Papiery premiowe to nowy sposób Państwa żeby nakłonić Polaków do zakupu papierów dłużnych. Jeśli komuś uda się wylosować premię, to w praktyce oprocentowanie jego obligacji zamiast 1,5 proc. może wzrosnąć do ponad 13 proc., 120 proc., 1.200 proc. czy nawet bajońskich 12.000 proc. w skali roku – wynika z wyliczeń Open Finance.
Popyt na obligacje skarbowe jest w bieżącym roku rekordowy. W ciągu czterech miesięcy Polacy kupili te papiery za prawie 3,8 mld złotych. To prawie dwa razy więcej niż w analogicznym okresie przed rokiem i więcej niż w całym 2015 roku.
Premię wygra 1 na 90
Na fali tej popularności Minister Finansów eksperymentuje z mniej tradycyjnymi papierami skarbowymi niż te, które posiadać trzeba przez lata. W październiku 2017 roku przebojem weszła do oferty na przykład obligacja trzymiesięczna oprocentowana na 1,5 proc. w skali roku. Efekt? Rozwiązanie to cieszy się tak dużym wzięciem, że na ten typ papierów przypada prawie 30 proc. sprzedaży detalicznych obligacji skarbowych.
Na tym jednak nie koniec nowości. W czerwcu minister finansów rozpoczął sprzedaż obligacji dziesięciomiesięcznych, w przypadku których oprócz 1,5-proc. oprocentowania (w skali roku) będzie też można liczyć na wylosowanie dodatkowych nagród w kwocie od 10 do 10.000 złotych. Losowanie wśród osób, które kupią w czerwcu br. papiery premiowe, przeprowadzone zostanie 20 marca 2019 roku. Tak jak w przypadku wszystkich obligacji skarbowych, aby zainwestować trzeba kupić przynajmniej pojedynczy papier wartościowy, czyli wystarczy dysponować oszczędnościami w kwocie 100 złotych. Ministerialne dokumenty sugerują, że przynajmniej co 90-ty papier wartościowy powinien pozwolić na wylosowanie jakiejkolwiek wygranej, a główna nagroda trafi do właściciela co najmniej jednej obligacji na 100 tysięcy wyemitowanych. Dla porównania grając w Lotto mamy szansę na trafienie „trójki” na poziomie 1 do 54. Z „czwórki” cieszy się posiadacz jednego kuponu na 1.032, a żeby na pewno wygrać główną wygraną trzeba by kupić prawie 14 milionów losów.
Polacy lubią hazard
Czerwcowa emisja jest pilotażowa. Najpewniej ministerstwo zdecyduje się na kontynuowanie sprzedaży tych papierów jeśli w czerwcu polscy inwestorzy rozbudzą w sobie żyłkę hazardzisty i tłumnie ruszą po nowe papiery wartościowe.
Czy tak się stanie? jest to bardzo prawdopodobne. Z danych zebranych przez Open Finance wynika bowiem, że rano 8 czerwca na obligacje premiowe złożono już prawie 2,8 tysiąca dyspozycji zakupu – to ponad dwa razy więcej niż w przypadku obligacji trzymiesięcznych i więcej niż w przypadku obligacji dziesięcioletnich. Wynik ten jest więc imponujący. Warto przy tym jednak pamiętać, że jeden zapis może opiewać na jedną obligację, a drugi na tysiące papierów. O prawdziwej popularności nowych obligacji świadczyć będą więc dopiero dokładne dane, które ministerstwo opublikuje w lipcu.
Od wygranej zapłacisz podatek
Tak jak w przypadku wygranej w Lotto tak i w przypadku wygrania premii z obligacji skarbowej, trzeba liczyć się z koniecznością zapłacenia podatku. Niestety nie będzie to podatek taki jak w przypadku wygranej w kolekturze (10 proc. od nagrody powyżej 2.280 zł). W przypadku premii z obligacji trzeba liczyć się z opodatkowaniem podatkiem „Belki”, a więc wyższym. Z każdej zarobionej lub wygranej złotówki posiadacz obligacji będzie musiał oddać fiskusowi 19 groszy.
Całość czytaj na: wgospodarce.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."