Ostatnia aktualizacja: 14 marca 2017
Na przystanku autobusowym „Rolnicza” na Witominie w Gdyni co chwilę powstają nowe sklepy. Niemal z autobusu można kupować owoce, warzywa, majtki, skarpety, ubrania, pieczywo, ciastka… Od niedawna dołączył do nich jeszcze punkt gier hazardowych.
To już całkowicie rozwścieczyło mieszkańców.
[numblock num=”” style=”3″]Z przystanku korzysta wiele osób, i młodsi i starsi. Jest to miejsce na drodze do szkoły, dojście do sklepów. Taka lokalizacja naraża uczniów i przechodniów na możliwe zaczepki ze strony bywalców punktów gier hazardowych – mówi Paweł Stolarczyk, radny miasta Gdyni. – Uważam, że punkty takie, jeżeli już funkcjonują, powinny być usytuowane w miejscach ustronnych.[/numblock]Radny na początku miesiąca złożył w tej sprawie interpelację.
Teren, na którym został ustawiony kontener z punktem do gier hazardowych, podobnie jak sąsiadujące z nim inne miejsca handlowe jest prywatną działką. Tylko wąski pasek wzdłuż przystanku należy do miasta. Mieści się na nim chodnik, na którym z przyjazdem każdego z autobusów trudno się zmieścić i trzeba się tłoczyć, aby przejść. Zatrzymują się tam m.in. autobusy 137, 141, 147, 150. To główne linie dojazdowe do Witomina. Łączą one dzielnicę z centrum i siecią szkół w całym mieście.
[numblock num=”” style=”3″]Punkt hazardowy jest czynny od południa do późnych godzin wieczornych. Czasem ludzie wychodzą z niego pod wpływem alkoholu, klną, palą papierosy, a na przystanku przecież nie można. Nie jesteśmy w stanie tego za każdym razem zgłaszać. Poza tym jak delikwent zobaczy policję albo straż miejską zawsze szybko się ulatnia – mówi Elżbieta Dombrowska, mieszkanka Witomina. – Drugim problemem jest to, że taki młody chłopak stojący na przystanku czasem z ciekawości wejdzie zobaczyć, spróbuje, uzależni się, straci duże pieniądze i zmarnuje sobie życie. Takie punkty nie powinny być w publicznych miejscach. Szczególnie nie na przystankach i przy szkołach – dodaje.[/numblock]Miasto jednak nie ma wpływu na to, co się dzieje na działkach prywatnych. Ustawa nie reguluje odległości punktów hazardu od przystanków komunikacji miejskiej.
Ich lokalizacja nie jest problemem tylko Witomina. Jak grzyby po deszczu pojawiają się w każdej części miasta. Firmy prowadzące tego typu przybytki często rejestrują całkiem inny zakres swojej działalności. Są takie, które jako wiodącą działalność podają… wykonywanie instalacji elektrycznych. Urzędnicy, mimo że wiedzą co się święci, muszą wydać pozwolenie na działalność. Właściciele punktów zręcznie wykorzystują luki prawne. Mimo, że miasto zna problem, bez solidnego bata ze strony przepisów ma związane ręce.
Źródło: Kurier Gdyński
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."