Ostatnia aktualizacja: 20 kwietnia 2024
Absurdalne zapisy ustawy hazardowej ograniczają działalność tysięcy organizacji pożytku publicznego. Praktycznie uniemożliwiają im organizowanie dobroczynnych loterii.
– Straszna biurokracja. Momentami czujemy się, jakbyśmy chcieli kogoś okraść, a nie komuś pomóc – tak jesteśmy traktowani – mówią przedstawiciele stowarzyszeń i fundacji. W Polsce działa około 6 tysięcy organizacji pożytku publicznego. Odciążają państwo, oferując pomoc potrzebującym.
Z daleka od loterii i kłopotów
Pamiętacie dreszcz emocji z dzieciństwa, kiedy każdy los wygrywał, ale można było trafić albo lizaka, albo coś o wiele cenniejszego?
– Nigdy się za to nie braliśmy. Powiem więcej: nikt nie chce się w to bawić – na pytanie o loterię fantową macha ręką Patrycja Krajewska z Fundacji „Pomóż Im” na rzecz Dzieci z Chorobami Nowotworowymi i Hospicjum dla Dzieci. – Przy organizacji loterii wchodzą przepisy nie do spełnienia dla organizacji pożytku publicznego: komisje, zgody, podatki, kruczki prawne… – wylicza. I wspomina, jak przed rokiem koło gospodyń wiejskich z południa Polski zorganizowało loterię po swojemu, bez całej wymaganej „papierologii”. Kary były srogie.
Z daleka od loterii trzyma się też Caritas Archidiecezji Białostockiej. Nauczony doświadczeniem innego polskiego Caritasu, który w parafiach organizował zamknięte festyny. – Do ich tradycji należały loterie fantowe, z których dochód przeznaczony był na placówki pomocy. Niestety, te tradycje ucięły nieprzyjemności ze strony Izby Celnej – mówi Michał Gaweł, zastępca dyrektora białostockiego Caritasu.
Żeby zorganizować loterię, której wartość przekracza 3-4 tys. zł – gdziekolwiek: na szkolnym boisku, w kościele, w sali bankietowej czy na miejskim festynie – trzeba uzyskać zgodę Izby Celnej. Procedura jest skomplikowana, wymaga wypełnienia i dostarczenia stosu dokumentów.
cały materiał Joanny Klimowicz na stronie bialystok.gazeta.pl
radek lebowski
10:15 16/11/2015