Ostatnia aktualizacja: 25 lipca 2016
Niejasna sytuacja z przepisami dotyczącymi automatów niskich wygranych.
Kiedy przemyskie kasyno potrzebowało pozytywnej opinii Rady Miejskiej na przedłużenie koncesji, grupa radnych zawnioskowała, by jej nie udzielać. Dlaczego? Bo kasyno znajduje się blisko osiedli mieszkalnych i może kusić zbyt wielu… Inni radni zwrócili jednak uwagę na prawdziwy problem hazardu – automaty niskich wygranych dostępne na stacjach benzynowych, w barach czy salonach gier. Maszyny funkcjonujące na mocy nieobowiązującej już ustawy wciąż zyskują nowych fanów.
Państwo w tym zakresie „obudziło się” dopiero w 2009 r. Wówczas to przegłosowano ustawę, na mocy której maszyny miały zniknąć z ogólnodostępnych miejsc i stać się dostępne tylko w kasynach. Ustawa weszła w życie na początku 2010 r., ale realizacja jej przewidywała okres przejściowy. A to dlatego, że nie można było cofnąć koncesji na te automaty, które już je miały. Nowych nie wydawano, a ostatnie straciły ważność z końcem grudnia ub. roku. Teoretycznie więc od 1 stycznia tego roku wszystkie maszyny w barach, salonach gier czy na stacjach benzynowych stały się nielegalne i powinny stamtąd zniknąć. Nie zniknęły…
– Taka to gra, jednemu zabierze, drugiemu da – tak o automatach niskich wygranych, a konkretnie dostępnych na nich grach, mówi „stary” gracz Adam. I ma rację, bo taka gra to po prostu czysta loteria. Są jednak tacy, którzy z maszyn zawsze mają realne zyski i to niemałe. To wielbiciele tychże oraz właściciele miejsc, gdzie stoją. Część klientów barów to„maszyniści” – ludzie, którzy chodzą w takie miejsca po to, by grać, przy okazji coś tam konsumując z oferowanego asortymentu. Wiadomo, że ten, kto czerpie zyski, nie odpuści, dlatego właściciele automatów i miejsc, gdzie funkcjonują, nadal powołują się na wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z 2012 roku, który mówi, że o ile przepisy mają charakter przejściowy, to nie mogą być restrykcyjnie stosowane. A według obowiązującej teraz ustawy, za każdy nielegalny automat zarówno jego właściciel, jak i właściciel lokalu, gdzie działa, powinni zapłacić po 12 tys. złotych kary. Oczywiście jeśli taki automat znajdą celnicy, bo ci z kolei powołują się w tym względzie na stanowisko Naczelnego Sądu Administracyjnego, w myśl którego ustawa może być i jest stosowana.
Nie automat do gry, ale element wystroju
W praktyce jednak nie zawsze łatwo jest taki nielegalny automat „namierzyć”, bo część właścicieli barów i pubów „wycwaniła się” i oficjalnie maszyny nie są maszynami, tylko… elementem wystroju lokalu. Kiedy wchodzą celnicy, są wyłączone, a barman „zeznaje”, że kabli nie ma, tak sobie stoją, bo od dawna stały. Udowodnić, że to kłamstwo nie sposób. Gdzie indziej znów do „salonu gier” nie można ot tak sobie wejść z ulicy – trzeba znać hasło. Ale nie brak w Przemyślu miejsc, gdzie maszyny są i całkiem bez ukrywania się można na nich zagrać. – Ja się przestraszyłem i ze swego pubu maszyny usunąłem – opowiada Bartek, właściciel jednego z przemyskich barów, gdzie automaty były „od zawsze”. – Teraz żałuję, bo u nieodległej konkurencji są, „hulają”, a ode mnie „uciekają” tam klienci lubiący zagrać – przyznaje. – Na jakich zasadach to tam działa, nie wiem, ale nie doniosę na konkurencję – zastrzega.
Całość czytaj w: Super Nowości
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."