Ostatnia aktualizacja: 28 stycznia 2013
Gazeta Prawna: Krajowe przepisy ograniczające w dziedzinie hazardu swobodę przedsiębiorczości i swobodę świadczenia usług mają rację bytu tylko wtedy, kiedy są wyrazem troski państwa o zredukowanie sposobności do gry i jeśli publiczna kontrola ekspansji zakładów bukmacherskich jest konieczna do zwalczania przestępczości.
Jeśli natomiast krajowe regulacje ustanawiające monopol hazardowy są niezgodne z postanowieniami traktatu ustanawiającego Wspólnotę Europejską, to organy koncesyjne państwa członkowskiego powinny rozpatrywać wnioski firm konkurencyjnych o zezwolenie na działalnie na tym rynku. Organy administracji gospodarczej mają przy tym prawo oceniać wszelkie starania obcych firm bukmacherskich według lokalnych zasad zapewniających zamierzony poziom ochrony konsumentów i porządku publicznego – orzekł Trybunał Sprawiedliwości.
Spór wywołały cztery brytyjskie spółki bukmacherskie. Chciały wejść na grecki rynek, więc zwróciły się do greckiej rady państwa ze skargami na dorozumiane odrzucenie ich wniosków o przyznanie zezwoleń na organizowanie zakładów sportowych w tym kraju.
Jeżeli państwo UE decyduje się na liberalizację swojego rynku hazardu – mimo że nie ma takiego obowiązku – musi zapewnić równy dostęp do zezwoleń lub koncesji przedsiębiorcom z całej Wspólnoty.
W uzasadnieniu do ustawy ustanawiającej monopol państwa w sektorze gier hazardowych napisano natomiast, że głównym celem tego aktu jest zwalczanie nielegalnych zakładów, ponieważ stały się one w ostatnich latach w Grecji istną plagą. A skutkiem tego jest – prócz negatywnych efektów społecznych – odpływ pieniędzy za granicę.
Dzieje się tak dlatego, że nielegalni bukmacherzy przyjmują zakłady w imieniu obcych spółek. Grecki sąd rozpatrujący sprawy angielskich przedsiębiorców zapytał jednak Trybunał Sprawiedliwości o zgodność tych krajowych regulacji z przepisami prawa Unii, dotyczącymi swobód przedsiębiorczości i świadczenia usług. Niektórzy greccy sędziowie uznali bowiem, że i tak, mimo monopolu, rynek gier losowych w tym kraju nie jest dobrze kontrolowany.
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."