Ostatnia aktualizacja: 9 października 2017
Jak podaje „Rzeczpospolita” w sprawie śmierci posła Rafała Wójcikowskiego sprawdzano wątek pogróżek, o których mówił kilka dni przed śmiercią.
Prokuratura Okręgowa w Łodzi sprawdzała wątek pogróżek, które miał przed śmiercią dostawać poseł Rafał Wójcikowski.
Dopóki nie przekroczyłem określonej wartości aktywów, to nikt się mną nie interesował – mówił Wójcikowski, w kontekście swojej gry na giełdzie. Według jego relacji, przyszli do niego „smutni panowie”, którzy stwierdzili, że Wójcikowski chyba już wystarczająco zarobił, a w razie czego wiedzą oni gdzie mieszka i do której szkoły chodzą jego dzieci.
W tej kwestii prokuratura przesłuchała trzy osoby: żonę posła oraz dwóch jego asystentów. Wypowiedzi asystentów przytacza „Rzeczpospolita”.
Pierwszy z nich mówi: Pytali, czy słyszałem o jakichś pogróżkach, w jakiej formie byłem zatrudniony, kiedy ostatni raz rozmawialiśmy.
Drugi dodaje: Pokazali wydruk artykułu, który opisywał historię ze „smutnymi panami”, ale to sprawa sprzed około dekady, więc nie ma związku ze śmiercią. Mówiłem im, że tropem może być ustawa hazardowa, którą Rafał krytykował.
O jaką ustawę chodzi? Zgodnie z nową ustawą hazardową ma powstać spółka, która będzie obsługiwać państwowy monopol na gry na automatach. Cała sprawę opisał na swoim profilu dziennikarz Rafał Otoka – Frąckiewicz:
Bartosz Józwiak i Tomasz Rzymkowski mają spore jaja. Ruszyli temat którym przed tragiczną śmiercią zajmował się poseł Kukiz’15 Rafał Wójcikowski.
Z moich ustaleń, którymi dziele się w mediach o kilku miesięcy, wynika, że cichcem, kończy się jej vacatio legis, przepchana jest ustawa wyprowadzająca z Polski grube miliardy. Nie żeby nikt o niej nie wiedział. Na kilka dni przed śmiercią Rafała rozmawiałem z nim na jej temat i miał grube portfolio zastrzeżeni, uwag i wątpliwości które zamierzał poruszyć z mównicy sejmowej. W skrócie, chodzi o ryzyko oddania Totalizatora w amerykańskie ręce. Nie zdążył.
Po jego śmierci rozmawiałem z kilkoma posłami co dalej z tematem i wszędzie słyszałem odpowiedź którą można streścić: „Dziwny był ten wypadek Rafała i nie ma co ruszać tematu, żeby czasem nam się nic nie stało”. Cześć z polityków mówiła wprost o zakazie zajmowania się tematem jak dostali ze swoich klubów. W sumie trudno się dziwić.
Co innego przy okazji rocznic, wspominek stawać przed kamerą i opowiadać że oddało by się życie za ojczyznę, a co innego je zaryzykować nawet jeśli ryzyko jest czysto teoretyczne. Obaj wymienieni przeze mnie posłowie zaryzykowali.
Źródło: Najwyższy Czas!
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."