Ostatnia aktualizacja: 3 kwietnia 2018
Według prokuratury straty skarbu państwa na działających nielegalnie jednorękich bandytach wyniosły właśnie 21 mld zł. Winny zaniedbania miał być były wiceminister finansów Jacek Kapica.
Oficjalne tłumaczenia prokuratury brzmią tak: do zaniedbań doszło w latach 2008-15 i związane są z rejestrowaniem automatów do gry o niskich wygranych, tzw. jednorękich bandytów.
W efekcie, jak wylicza prokuratura, doszło do „niedopełnienia obowiązków służbowych w celu osiągnięcia korzyści majątkowej dla innych osób, w łącznej kwocie ponad 21 mld zł”.
14 mld przez 10 lat
Nawet podliczając opodatkowanie całego rynku (automatów w salonach gier, „jednorękich bandytów”, kasyn, loterii, bukmacherów i hazardu w internecie), rocznie do budżetu wpływało od 1,24 do 1,57 mld zł. Co w skali 10 lat dało łącznie trochę ponad 14 mld zł.
W tym czasie pierwszy większy skok wpływów z gier na automatach zanotował budżet w 2010 r., czyli po wejściu w życie ustawy hazardowej z czasów PO. Wtedy przychody salonów gier na automatach wzrosły z 3,23 mld w 2009 roku do 3,78 mld, a salony odprowadziły z nich 240 i 295 mln podatku.
Ciekawsza jednak sytuacja była w punktach z „jednorękimi bandytami”. Choć dochody im spadły z 11,5 mld do 7,65 mld (zgodnie z ustawą zaczęły wygasać koncesje na maszyny), to podatek, jaki z nich wpłacono, i tak wzrósł: z 487 do 525 mln zł. Wzrósł ryczałt ze 180 euro do 2 tys. zł miesięcznie od każdego automatu.
Pi razy oko
Według prokuratury automaty, które rekwirowano zgodnie z ustawą (kończące się koncesje), a które wracały na rynek (ich właściciele odwoływali się do sądów, skarżąc na brak notyfikacji prawa w Unii), powinny być opodatkowane, jakby stały w salonach, bo można na nich było grać bez limitów.
Całość czytaj na: wyborcza.pl
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."