Skorumpowany celnik wpadł

Automaty
Marek 06/12/2012

Ostatnia aktualizacja: 17 kwietnia 2024

Dzięki łapówkom dla celnika gangsterzy byli uprzedzeni o policyjnych kontrolach. Sprawa się wydała, łapówkarz wszystko musi oddać, ale do więzienia nie pójdzie, bo o wszystkim opowiedział w prokuraturze.

Śledztwo przeciwko Markowi H., celnikowi z Rybnika, zakończyła właśnie prokuratura w Gliwicach. Funkcjonariusz został zatrzymany dzięki prowokacji Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Podający się za właściciela punktu z jednorękimi bandytami agent poprosił celnika o informacje na temat kilku prowadzonych przez Izbę Celną postępowań. Marek H. za ujawnienie mu tajnych danych wziął łącznie 5 tys. zł. Nie wiedział jednak, że każda transakcja została nagrana.

Po zatrzymaniu przez CBA poszedł na współpracę z prokuraturą i przyznał się, że brał łapówki już od kilku lat od gangsterów z branży hazardowej. Zależało im na tym, aby wiedzieć, jakie są plany działania Izby Celnej. Zgodnie z przepisami od 2009 r. kontroluje ona wszystkie punkty zajmujące się hazardem. Celnicy sprawdzają, czy działają legalnie, czy znajdujące się w nich urządzenia zostały zarejestrowane, a prowadzone tam gry odbywają się zgodnie z przepisami. Szczególnym nadzorem objęte są punkty o tak zwanych niskich zakładach. To niewielkie lokale, w których stoi kilka automatów nazywanych potocznie jednorękimi bandytami. Według przepisów jednorazowa wygrana na takim urządzeniu nie może przekroczyć 60 zł, a stawka jednego zakładu 50 gr. Problem w tym, że właściciele takich punktów stosują różne sztuczki, aby ominąć to i zrobić z automatów wielki hazard. Manipulują więc przy oprogramowaniu maszyn lub używają do gry żetonów, których wartość wielokrotnie przekracza dopuszczalne stawki.

Celnicy kontrolują takie punkty, udając graczy. Sami sprawdzają, czy maszyny pracują zgodnie z przepisami, czy też można na nich wygrać nawet kilka tysięcy złotych. Członkowie mafii płacili więc Markowi H., aby uprzedzał ich o terminach takich kontroli, a w przypadku wpadki wpływał na bieg prowadzonego postępowania. Dodatkowo celnik sprzedał gangsterom listę działających w regionie punktów z jednorękimi bandytami. Wykorzystywano ją potem do zwalczania konkurencji.

– H. przyznał, że wziął w zamian 22 tys. zł, kilkadziesiąt butelek wódki oraz 20 obiadów o wartości co najmniej 1,6 tys. zł – wylicza prokurator Michał Szułczyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Razem z celnikiem na ławie oskarżonych zasiądzie Urszula B., która przekazywała mu łapówki. Oboje złożyli wnioski o dobrowolne poddanie się karze. Prokuratura zgodziła się na to, aby sąd wymierzył H. karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu, grzywnę oraz obowiązek zwrotu wszystkich przyjętych łapówek. To już druga sprawa karna z udziałem Marka H. Parę miesięcy temu gliwicka prokuratura także oskarżyła go o korupcję.

– On już u nas nie pracuje. Najpierw był zawieszony, a potem został zwolniony z powodu utraty zaufania – mówi Aldona Węgrzynowicz, rzeczniczka Izby Celnej w Katowicach.

Marcin Pietraszewski, katowice.gazeta.pl

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

D.

06/12/2012

Jak Radio EREWAŃ normalnie: piszą, że złapano szmacącego się urzędnika, ale i tak za jego działania dowalić należy branży, czyli mafii... Oni w tej GAZECIE są na etacie w resorcie, czy jak?

lol

07/12/2012

Chodzi o te automaty z których państwo miało 2000 zł miesięcznego podatku plus wat i dochodowy czy o te na które nie trzeba mieć zezwolenia?
E-PLAY.PL