Ostatnia aktualizacja: 21 listopada 2016
Automaty do gier teoretycznie powinny być tylko w salonach i kasynach, reszta jest nielegalna. Na wrocławskim osiedlu Ołbin – zdaniem mieszkańców – są jednak cztery miejsca z nielegalnymi maszynami do gier i nawet interwencje celników są nieskuteczne.
Mieszkańcy Ołbina mają dość nocnych awantur. Twierdzą, że na ich osiedlu działa kilka nielegalnych salonów z automatami do gier. Osiedlowi radni zbierają podpisy pod petycją do urzędu miasta, by magistrat zajął się tą sprawą.
Salony do gier działają całą dobę, najczęściej jako punkty ksero. W środku nie można jednak skopiować dokumentów. Zdaniem mieszkańców salony gier sąsiadują ze sklepami monopolowymi i punktami z dopalaczami.
Tylko w październiku dolnośląscy celnicy zarekwirowali 250 automatów do gier. W magazynach wrocławskiej Izby Celnej jest już ponad 2 tys. maszyn, codziennie trafiają nowe. – Dynamika jest bardzo duża. My oczywiście staramy się monitorować, obserwować rynek– mówi kom. Arkadiusz Barędziak, rzecznik prasowy Izby Celnej we Wrocławiu. Kontrole, nie są jednak łatwe. – Właściciel po prostu nie otwiera drzwi bądź wcześniej wyłącza automaty, a kiedy te urządzenia są wyłączone nic nie możemy zrobić. Nie możemy udowodnić, że są to urządzenia do uprawiania nielegalnego hazardu– dodaje.
Na jednym automacie można w ciągu dnia zarobić nawet kilkanaście tysięcy złotych, a kary za prowadzenie salonów są niewysokie. – Jest to kara administracyjna wynikająca z ustawy o grach hazardowych, to jest 12 tys. zł od każdego automatu – mówią celnicy.
Celnicy szacują, że we Wrocławiu może działać ponad 300 nielegalnych salonów gier. Legalnie można grać jedynie w dwóch kasynach.
Całość czytaj na: wroclaw.tvp.pl
jan sebastian cio muzykant
02:26 22/11/2016
Wawa
17:00 21/11/2016
Darko
16:53 21/11/2016
Celnik152
13:43 21/11/2016