Ostatnia aktualizacja: 13 października 2016
Aż sześcioma uniewinnieniami zakończył się sądowy proces dziewięciu oskarżonych m.in. o nielegalny hazard, handel narkotykami i korupcję.
Śledztwo w tej sprawie prowadzone było pod nadzorem wydziału do spraw przestępczości zorganizowanej Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie. Aktem oskarżenia zostało objętych czternaście osób, głównie z Lubaczowa i okolic.
Sprawa zaczęła się nietypowo. Jeden z oskarżonych chciał „zorganizować” sobie kanał przerzutu papierosów z Ukrainy do Polski przez zieloną granicę. Znalazł nawet strażnika granicznego, który miał ułatwić ten proceder. Oskarżony Jan K. dał strażnikowi 3500 złotych łapówki oraz obiecał, że w przyszłości pieniędzy będzie więcej.
Wręczający łapówkę nie wiedział, że cała akcja jest już kontrolowana przez funkcjonariuszy Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej, którzy prowadzili śledztwo w tej sprawie, w tym także przez rzekomo skorumpowanego. W czasie prowadzonego śledztwa pojawił się wątek prowadzenia w Lubaczowie nielegalnych kasyn gier.
– W okresie od grudnia 2012 r. do 16 lipca 2013 r., wbrew przepisom ustawy, oskarżeni urządzali gry hazardowe dla ograniczonego kręgu osób. Prowadzili rozliczenia z grającymi, zajmowali się serwisowaniem urządzeń. Utrzymywali ze sobą stały kontakt telefoniczny, pozostawali w stałej gotowości do popełniania tego rodzaju przestępstw – kilkanaście miesięcy temu informowała rzeszowska prokuratura apelacyjna. Do tego – dla części oskarżonych – doszły zarzuty handlu narkotykami.
Proces w tej sprawie, przed Sądem Okręgowym w Przemyślu, długo nie mógł się rozpocząć z powodu nieobecności któregoś z oskarżonych lub obrońców.
Ostatecznie ruszył jesienią ub. roku. Sprawy części z 14 oskarżonych zostały wyłączone. Trzej oskarżeni: Krzysztof T., Rafał B. i Piotr S. zostali uniewinnieni od zarzutu udziału w zorganizowanej grupie przestępczej mającej na celu popełnianie przestępstw skarbowych, z wykorzystaniem automatów do gier oraz od zarzutu organizacji tych gier.
Źródło: Nowiny
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."