Ostatnia aktualizacja: 2 lutego 2015
Spór jest znany i stary (ma już kilka lat). Chodzi o to, czy wynikający z ustawy zakaz urządzania poza kasynami gier na automatach jest skuteczny (wiążący), w tym czy sposób jego ustanowienia (bez uprzedniego zgłoszenia Komisji Europejskiej) nie narusza unijnych regulacji i naszej konstytucji.
Jeśli jest, nic się nie wydarzy – celnicy będą dalej walczyć z jednorękimi bandytami, ich właścicielami i tymi, którzy udostępniają urządzenia; być może niesieni zwycięstwem będą to robić ze zdwojoną energią. Jeśli nie jest – rozpocznie się kolejna batalia, i to o ogromną stawkę. Branża hazardowa upomni się o swoje, czyli zażąda miliardowych odszkodowań. To więcej niż pewne. Szanse na to, że wygra, będą wówczas ogromne. Zapłaci budżet, czyli my wszyscy.
Ale to niejedyne ryzyko, jakie podjął fiskus – oczywiście zobligowany do tego przepisami (jak na razie są przecież w obrocie prawnym), których z niejasnych przyczyn zapomniał lub nie chciał notyfikować. Celnicy bowiem nie tylko aresztują, jak zwykli mawiać urzędnicy, jednorękich bandytów, ale też „aresztują” tych, którzy np. ustawiają i oferują automaty w niedozwolonych miejscach. Ci, którzy łamią prawo, sami są sobie winni i zasługują na karę.
Jednak problem polega na tym, że nie wiadomo, czy rzeczywiście łamią prawo(…)
Czytaj całość na: podatki.gazetaprawna.pl
Trol
10:50 03/02/2015
bri444
12:10 03/02/2015
XVZ
15:07 03/02/2015