Ostatnia aktualizacja: 22 października 2014
Funkcjonariusz nie musi wykonywać poleceń służbowych, jeśli prowadziłoby to do popełnienia przestępstwa. W praktyce nie jest to proste, zwłaszcza gdy nawet nie ma pewności, czy działania są bezprawne.
Jakie są granice posłuszeństwa funkcjonariusza wobec przełożonych? To pytanie znowu powraca. Tym razem za sprawą celników, którym szefowie nakazują konfiskatę automatów do gier. Pisaliśmy o tym w tekście Celnicy boja sie bandytów. Jednorękich z 14 października 2014 (nr 199).
Wykonanie polecenia służbowego jest dla funkcjonariusza obowiązkiem, którego niewykonanie lub nieprawidłowe wykonanie jest podstawą do pociągnięcia do odpowiedzialności służbowej (zob. wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 11 kwietnia 2006 r., sygn. akt I OSK 1003/05).
Przepisy pozwalają jednak odmówić wykonania polecenia służbowego albo rozkazu, który prowadziłby do popełnienia przestępstwa. W takich okolicznościach odmowa jest nie tylko prawem, lecz także obowiązkiem funkcjonariusza.
(…)W podobnej sytuacji są celnicy. Muszą wykonywać polecenia służbowe (art. 127 ustawy z 27 sierpnia 2009 r. o Służbie Celnej; t.j. Dz. U. z 2013 r. poz. 1404), ale mają obowiązek odmówić, jeżeli prowadziłoby to do popełnienia przestępstwa, wykroczenia, przestępstwa skarbowego lub wykroczenia skarbowego. O odmowie celnik informuje kierownika urzędu bądź organ nadrzędny z pominięciem drogi służbowej. Ale to nie wszystko. Jeżeli polecenie służbowe w przekonaniu celnika jest niezgodne z prawem, godzi w interes społeczny lub zawiera znamiona pomyłki, to powinien on przedstawić swoje zastrzeżenia przełożonemu na piśmie. W razie pisemnego potwierdzenia polecenia powinien je wykonać, zawiadamiając jednocześnie o zastrzeżeniach kierownika urzędu, a gdy polecenie wydał kierownik urzędu – organ nadrzędny (art. 127 ust. 2 ustawy o Służbie Celnej). Poza tymi dwoma sytuacjami odmowa wykonania skutkuje odpowiedzialnością dyscyplinarną (art. 166 ustawy o Służbie Celnej).
Teoria i praktyka Choć teoretycznie w określonych sytuacjach funkcjonariusz może sprzeciwić się przełożonemu, to w praktyce nie jest to proste. W zhierarchizowanej strukturze sprzeciwienie się szefowi wymaga nie lada odwagi, nawet jeśli w określonych okolicznościach jest słuszne. Trudność może się pojawić też wtedy, gdy nie jest oczywiste, że wykonanie polecenia łączy się z bezprawnością. Oprócz jednoznacznych sytuacji, jak np. polecenie zabicia człowieka czy dokonania kradzieży, mogą zdarzyć się przypadki, gdy trudno ocenić, czy określne zachowanie można zakwalifikować jako czyn zabroniony, czy też nie.
Tak może być z głośną ostatnio sprawą celników, którym przełożeni polecają zabierać automaty do gry działające poza kasynami. Kłopot w tym, że nie jest do końca wiadomo, czy automaty te działają legalnie, czy też nie, i jak w związku z tym ocenić działanie celników (zob. DGP z 14 października).
Czytaj całość na: prawo.gazetaprawna.pl
oraz: Dziennik Gazeta Prawna z 22.10.2014r. Rubryka: Samorząd i administracja, Strona: 9, Autor: Magdalena Januszewska
"Trochę szukanie dziury w całym biorąc pod uwagę natłok hazardowych reklam dosłownie wszędzie..."
"To chyba konkurencja forebtu opłaca te teksty redakcji e-play... Co to za bzdurna informacja, w czasach, gdy dzieciaki oglądają reklamy sts skierowane tematycznie do dzieci i mlodziezy, dziadki kupują wnuczkom zdrapki "nie hazardowego" lotalizatora, a superbet niemal wyskakuje z lodówki i nie patrzy na wiek konsumenta. Wstyd e-play"
"Jakieś kompy znaleźli i jaka akcja? Oni już naprawdę nie mają kogo łapać i statystyki robią. Takie służby zaangażowane w proceder paru komputerów i opłakanych lokali. Marnują pieniądze podatników"
"Mnie to wkurza te obstawianie państwowego totalizatora: stoję w Żabce a przede mną emeryt podaje jakieś cyfry, kupuje losy, czas zabiera… w saloniku prasowym chce kupić gazetę a to był jakiś tam dzień kumulacji i ludzie poje@@ni stoją w kolejce i obstawiają liczby. To jest hazard. Hazard też jest w radio RMF „wyślij sms a już teraz każdy sms mnożymy x70” więc jak każdemu mnożą to co to za bonus? Może trzeba zacząć od ograniczenia tych konkursów SMS i zdrapek/obstawiania liczb na stacji w sklepie i kiosku?"
"Reklamy Totalizatora powinny być zabronione. To namawianie ludzi do hazardu. Emeryci wydają całe emerytury na zdrapki. W czasie losowania gadają że jeden trafił milion a że reszta przegrała 10 mln tego już nie powiedzą. Zakazać tych praktyk."