Fikcja hazardowej prohibicji

Artykuły
Bartosz 10:04 07/08/2013

Ostatnia aktualizacja: 10 czerwca 2024

Uczniak grał w pokera już od kilku lat, kiedy w 2010 r. weszła w życie nowelizacja ustawy o grach hazardowych wprowadzająca pokerową prohibicję. Zakazano gry online i na żywo, zostawiając jedynie maleńką furtkę dla kasyn. W Polsce jest ich kilkanaście. Mogą organizować pokerowe turnieje, ale po uzyskaniu wcześniejszej zgody Ministerstwa Finansów i zgłoszeniu uczestników.

Gra jest podwójnie opodatkowana, bo płaci kasyno, a także gracze, i to niezależnie czy wygrywają czy też nie. W sumie niezbyt nęcąca perspektywa, zwłaszcza dla Uczniaka, który gra online.Dlatego stanął przed trudnym wyborem: porzucić grę czy ojczyznę? Wybrał pokera i udał się na wygnanie do Londynu, gdzie gra jest legalna i nie trzeba kryć się z dochodami z hazardu.Tym samym śladem poszła część polskich graczy, wyjeżdżając do innych ośrodków pokerowej emigracji – na Maltę, a także dalej, do Tajlandii czy Meksyku.

Uczniak to jego nick, pod którym jest znany w internetowych poker-roomach i serwisach poświęconych grze. Wybrał go chyba przez przekorę, bo koledzy nazywają go profesorem. Uczniak jest matematykiem i ekonomistą, a w przedpokerowym życiu był licencjonowanym aktuariuszem, czyli specjalistą w dziedzinie szacowania ryzyka. To zawód rzadki, poszukiwany i dobrze płatny. Uczniak porzucił jednak karierę, by grać, w czym jego matematyczne kwalifikacje okazały się bardzo przydatne. W końcu poker to sztuka szacowania ryzyka.

Od kilku lat jest zawodowym pokerzystą i utrzymuje się z gry. W niczym jednak nie przypomina bohatera filmu „Wielki Szu”, który krążył po Polsce z talią znaczonych kart i walizką gotówki. Ten film jest znienawidzony przez środowisko polskich graczy. Uważają, że pod jego wpływem wprowadzono pokerową prohibicję, nie dostrzegając, że to szlachetna gra strategiczna (z elementem losowym), jak brydż albo szachy, a nie pospolity hazard – jak Lotto.

Gra w pokera online w Londynie niczym nie różni się od gry w Warszawie czy Koluszkach. Korzysta się z tych samych licencjonowanych międzynarodowych kasyn internetowych, które oferują pełny wachlarz gier pokerowych, a przy okazji wiele innych form hazardu – od zakładów bukmacherskich po jednorękich bandytów, którymi kręci się za pomocą myszki. Są zarejestrowane na Malcie (mekce unijnego hazardu), na Gibraltarze albo w innych, bardziej egzotycznych miejscach. Nie ma to specjalnego znaczenia, bo większość oferuje polskojęzyczne serwisy, gdyż nasi rodacy mają duży udział w ich obrotach. Nie ma też kłopotów z rozliczeniami, bo wszystko odbywa się online, najczęściej za pośrednictwem finansowych pośredników wyspecjalizowanych w obsłudze internetowego hazardu – Skrill albo Neteller. Wygrane pieniądze można odbierać za pomocą kart płatniczych przesyłanych na adres graczy. Dyskrecja zapewniona.

Fabryka hazardu

Serwisy, z których korzystają Polacy, ani słowem nie uprzedzają, że hazard internetowy jest w Polsce zakazany i grając, ryzykuje się karą więzienia (do lat 3), zaś ewentualna wygrana to nieudokumentowany dochód, po który może zgłosić się skarbówka. Zamiast tego kasyna online kuszą Polaków wysokimi bonusami (nawet 1000 euro) i darmowymi grami na dobry początek, przekonując, że działają w pełni legalnie, bo są zarejestrowane na terenie UE i mogą swoją ofertę kierować do wszystkich unijnych obywateli. Tymczasem hazard jest tym obszarem, który każdy kraj UE może kształtować autonomicznie. Dlatego w wielu państwach są mniejsze lub większe ograniczenia w tym zakresie.

Uczniak gra w pokera turniejowego. Graczy dzieli na trzy kategorie: zawodowców takich jak on, dla których poker jest podstawowym źródłem utrzymania, półzawodowców, dla których pieniądze z gry są ważnym, choć niejedynym dochodem, i całą rzeszę amatorów. Ci ostatni grają dla emocji i rozrywki, a przy okazji napełniają cały system pieniędzmi. Wierzą, że trafi im się „złoty strzał” i zgarną wielką forsę. Profesjonaliści wierzą tylko w umiejętności i ciężką pracę, jak w fabryce przy taśmie. Trzeba być skoncentrowanym, szybko analizować i liczyć. Cały czas liczyć.

Czytaj całość na: polityka.pl lub w nr 32(2919) – Polityka

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

E-PLAY.PL