Hazard bez licencji

Gry hazardowe
Bartosz 05/12/2016

Ostatnia aktualizacja: 5 grudnia 2016

Wyniki kontroli NIK pokazują, że w Ministerstwie Finansów przez sześć lat urzędnicy nie byli w stanie dojść do porozumienia jak uregulować kantory internetowe i rynek FOREX. Istnienia wirtualnych walut zaś prawie w ogóle nie zauważyli.

O tym, że Najwyższa Izba Kontroli sprawdza, czy klienci internetowych kantorów i rynku FOREX mogą liczyć na ochronę naszych urzędów, napisaliśmy jako pierwsi już pół roku temu. Tytuł kontroli to „Ochrona praw nieprofesjonalnych uczestników rynku walutowego” i badane są zarówno resort finansów, jak i Komisja Nadzoru Finansowego, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta, Biuro Rzecznika Finansowego oraz Narodowy Bank Polski. Jako że to bardzo kompleksowa kontrola i w dodatku po raz pierwszy przez Izbę robiona, to pełne wyniki powinny być znane na początku 2017 r. „Gazeta Finansowa” dotarła jednak do pierwszego z raportów pokontrolnych – właśnie z Ministerstwa Finansów. I, niestety, jest bardzo źle.

Kontrola obejmowała okres od początku 2013 r. aż do końca czerwca 2016 r. W tym czasie funkcje szefa resortu finansów pełnili Jan Vincent-Rostowski, Mateusz Szczurek, Paweł Szałamacha i Mateusz Morawiecki. Działanie urzędników resortu oceniono najgorzej, jak tylko się da. Rzadko kiedy NIK jest aż tak krytyczny. Zwykle, jeżeli chce pokazać nieprawidłowości, to stosuje ocenę opisową. Tylko w najgorszych sytuacjach pojawia się ocena „negatywna”.

Czy kantor to kantor?

„Najwyższa Izba Kontroli negatywnie ocenia, że pomimo upływu sześciu lat od zidentyfikowania potrzeby uregulowania działalności kantorów internetowych Ministerstwo nie zakończyło prac legislacyjnych, których efektem byłoby uchwalenie stosownych przepisów. Głównym powodem był brak konsekwencji w rozstrzygnięciu rozbieżnych stanowisk pomiędzy jednostkami organizacyjnymi Ministerstwa Finansów, co do charakteru działalności tych kantorów” – czytamy w przesłanym dla Mateusza Morawieckiego wystąpieniu pokontrolnym NIK.

Po raz pierwszy o potrzebie opracowania odpowiednich przepisów urzędnicy zorientowali się już w 2010 r. Rozpoczęły się rozmowy i ustalenia z Narodowym Bankiem Polskim. Opracowywano wnioski, plany i konkluzje. A potem sprawa zamierała. Po jakimś czasie pojawiała się ponownie. Cykl biurokratyczny znów ruszał. Po raz kolejny wymieniano pisma i organizowano spotkania i międzydepartamentalne komitety. Do rozmów w 2012 r. dołączyli przedstawiciele Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego. Mimo to „Minister Finansów, w okresie od 2010 r. do 2 września 2016 r. nie doprowadził do opracowania i przedłożenia Radzie Ministrów rządowego projektu ustawy, określającej ramy prawne funkcjonowania kantorów internetowych”. Dlaczego? Akta kontroli mówią, że urzędnicy nie mogli się zdecydować, czy kantory internetowe są bliższe tradycyjnym placówkom, czy instytucjom płatniczym i w związku z tym, według jakich zasad powinny funkcjonować. I jak zwykle, tam, gdzie pojawiają się dwa poglądy, bardzo szybko formułuje się trzecia szkoła, uważająca, że mają one charakter mieszany. Co gorsza, kłóciły się nie tylko różne urzędy między sobą, ale i wewnątrz samego MF nie można było dojść do porozumienia. Jak czytamy w raporcie: „Spór o charakter działalności kantorów internetowych toczył się także w Ministerstwie Finansów między Departamentem Unii Europejskiej i Departamentem Rozwoju Rynku Finansowego”. Kompletnie jałowe dyskusje i nieprzerwana produkcja kolejnych notatek służbowych toczyła się aż do lutego 2014 r., kiedy to dwóch wiceministrów nadzorujących te działy otrzymało w końcu zadanie opracowania projektu zmiany ustawy Prawo dewizowe. Taki projekt rzeczywiście powstał, ale był na tyle niechlujnie przygotowany, że odmówiono w ogóle wprowadzenia do prac na etapie Rady Ministrów. Zamiast opracować lepszą wersję, szefostwo resortu uznało, że wprowadzi ustawę tylnymi drzwiami i w czerwcu 2015 r., trafił dokument do Sejmu jako projekt poselski. Było już za późno. Do końca kadencji posłowie nie zdążyli nawet rozpocząć prac. Przyszły wybory i problemem zajęła się nowa ekipa. Czy doszło do dobrej zmiany? Cóż… Oddajmy znów głos kontrolerom z NIK: „Według stanu na dzień 2 września 2016 r. w Ministerstwie Finansów nadal trwały prace legislacyjne związane z uregulowaniem funkcjonowania kantorów internetowych, w tym objęcia nadzorem ich działalności oraz ochroną ich klientów”. Więc może chociaż urzędnicy się dogadali i wiedzą jak ten projekt napisać? Niestety. Departament Współpracy Międzynarodowej opracował swoją wersję, napisaną na podstawie niedawno wprowadzonej unijnej dyrektywy. „Proponowany sposób unormowania tych zagadnień nadal stanowi przedmiot rozbieżności ze stanowiskiem prezentowanym przez Departament Rozwoju Rynku Finansowego”.  Tak naprawdę jednak  kłótnie w samym resorcie nie są tu niczym dziwnym. I nawet nie chodzi o to, że każdy departament działa jak udzielne księstwo. Akurat w tym przypadku problem leży gdzie indziej. Jak wynika z akt kontroli ministerstwo nie dysponuje żadnymi wiarygodnymi danymi o skali działalności prowadzonej przez e-kantory. Najczęściej urzędnicy korzystali z informacji znalezionych na stronach internetowych tych firm. Niestety, wszystko wskazuje na to, że jeszcze długo nie doczekamy się żadnych konkretnych rozwiązań tej sytuacji.

Całość czytaj na: gf24.pl

1 komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Bolek

06/12/2016

czyli na razie CSANI jest bezpieczne
E-PLAY.PL