Nacjonalizacja jednorękich bandytów

Automaty
Bartosz 28/10/2016

Ostatnia aktualizacja: 28 października 2016

Żeby stworzyć miejsca pracy dla misiewiczów, PiS chce powołać dwie nowe spółki skarbu państwa. Obie od hazardu.

Ustawa hazardowa z 2009 r. była nowelizowana 12 razy, ale bez skutku: automaty do gier, choć zgodnie z przepisami mogą występować jedynie w kasynach, są wszędzie, a internetowi organizatorzy gier hazardowych jak działali bez wymaganych zezwoleń, tak działają, nie płacąc podatków. Gdy przed rokiem do władzy doszła partia prawa i sprawiedliwa, spodziewano się, że raz dwa zrobi porządek na odcinku ryzykownych gierek, mając na względzie nie tylko interes fiskusa,ale, jak przystało na ugrupowanie deklinujące Polskę na wszelkie sposoby, nade wszystko zdrowie i bezpieczeństwo Polaków.

Rządowy projekt nowelizacji przepisów zaczął się rodzić na początku tego roku i zanim trafił do Sejmu, zyskał złą sławę. „Gazeta Polska Codziennie” i inne organy prasowe PiS namiętnie apelowały do CBA, aby jak najszybciej „zajęło się procesem tworzenia przepisów z powodu wielkiej liczby lobbystów kręcących się wokół przedsięwzięcia”. A gdy nad Pawłem Szałamachą zaczęły się zbierać czarne chmury, media wskazywały, że to efekt oszczerczej kampanii mającej na celu odstrzelenie ministra finansów, „który postanowił skończyć z nieuprawnionym lobbingiem hazardowego biznesu”. Okazało się, że jednoręcy bandyci nawet w wolnej Polsce posiadają wpływy, ponieważ mimo przestróg emitowanych przez niepokornych publicystów Szałamacha wyleciał na pysk. Ale projekt nowelizacji przepisów, który wylądował w izbie niższej, interesów mafii hazardowej nie chroni, bo w IV RP bis rolę mafii przejęło państwo.

W uzasadnieniu noweli czytamy, że „zmiana przepisów podyktowana jest koniecznością ograniczenia występowania zjawiska szarej strefy w środowisku gier hazardowych, zapewnienia jak najwyższego poziomu ochrony graczy przed negatywnymi skutkami hazardu oraz podniesienia poziomu społecznej świadomości co do zagrożeń wynikających z korzystania z usług nielegalnych operatorów hazardowych; chodzi o jak najdalej idące zmniejszenie występowania szkodliwych społecznych i ekonomicznych skutków hazardu”. Te szlachetne cele PiS chce osiągnąć, obejmując urządzanie gier hazardowych w sieci i na automatach monopolem państwowym. W obu przypadkach ma on być realizowany przez bliżej nieokreśloną spółkę skarbu państwa.

Do tego niezbędne będą niepoliczalne rzesze kierowników, zastępców i skromnych pracowników winnicy państwowej. Sterowanie wszystkim, od macic począwszy, a na automatach do gier skończywszy, to prawdziwy cel Prawa i Sprawiedliwości, a zwłaszcza prezesa Jarosława Kaczyńskiego.

Zgodnie z projektem nowelizacji spółka realizująca monopol „w zakresie jednorękich bandytów” kupi 60 tys. automatów do gier, na sztukę w hurcie trzeba wydać 30 tys. zł, co oznacza, że z kieszeni podatników wyfrunie 1,8 mld zł. To nie koniec. Podatnicy zapłacą też za wynajęcie od kilku do kilkunastu tysięcy lokali na salony gier, wyposażenie pomieszczeń w meble i toalety, zatrudnienie kilkunastotysięcznej armii pracowników obsługujących jaskinie hazardu, a także za system zapewniający prawidłowość przebiegu gry. Intencje państwa są bowiem obłudne – z jednej strony ułatwia dostęp do hazardu, tworząc oplatającą Polskę sieć salonów, a z drugiej chce zademonstrować troskę o grających. Ma się ona wyrażać m.in.teleinformatyczną rejestracją wpłaconych stawek i wypłaconych wygranych, stałym monitoringiem działania automatów, gromadzeniem danych o ich awariach i związanych z tym ingerencjach obsługi itd. Aby to było możliwe, każda z maszyn musi zostać podpięta do ogólnopolskiego systemu, nad którym urzędnicy – a kto wie, może i sam prezes – będą sprawować nadzór. Kto zechce zagrać, będzie zaś musiał okazać ważny dokument tożsamości, a przed automatem zasiądzie dopiero wtedy, gdy zostanie zarejestrowany. Państwo czekają więc ogromny wysiłek logistyczny i znaczące wydatki.

Dziś słychać o konieczności utworzenia dwóch spółek, jednej od automatów do gier, a drugiej od hazardu w sieci. Za tym idzie konieczność powołania dwóch zarządów i dwóch rad nadzorczych, organów zapewniających dochody i władzę kolejnym misiewiczom.

Całość czytaj w: „NIE”, strona: 6, rubryka: Górka rozrządowa

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wrc

09:52
30/10/2016

I bardzo dobrze może wreszcie hazard bedzie miał sens w tym kraju.Teraz to czyste złodziejstwo!

KotAlik

14:33
28/10/2016

dali 500 + to teraz chcą je w całości odzyskać ;) Z alkoholu jednak tylko część kwoty wróci w postaci podatków i akcyzy a z tego praktycznie 100% + nawiązka, bo jak będą się chcieli odegrać to będą się zapożyczać(może parabanki zaczną udzielać pożyczek przeznaczonych na grę na automatach). Przy okazji wpadnie coś w łapę od firm dostarczających automaty (bo przetarg musi wygrać "najlepsza" oferta), w spółki upcha się znajomków, pewnie zaznajomione osoby(pokrewieństwo znajomków) będą mogły wykiwać maszyny żeby coś na boku sobie dorobić. W ostateczności skończy się tak że spółka będzie nierentowna, znajomki będą zarabiać miesięcznie setki tysięcy za "świetne" zarządzanie spółką a społeczeństwo wpadnie w hazard. Witamy w Polsce! Ale co do tej pseudoustawy są spore uwagi, więc "ratowanie" społeczeństwa od hazardu może się Jarkowi i jemu kotu nie udać.
E-PLAY.PL