Ostatnia aktualizacja: 9 czerwca 2024
Pięć rozpraw, opinia biegłego informatyka, grube tomy akt, przesłuchani świadkowie i wreszcie jest wyrok: kataryniarz ze Starego Miasta, którego papuga wyciągała losy za 5 zł, winny handlu bez zezwolenia. – Jadę pracować do Gdańska – oznajmił Piotr Bot.
Urzędnicy Zarządu Terenów Publicznych wystąpili też z zapytaniem do izby celnej, czy przypadkiem loterie kataryniarza nie podpadają pod rygorystyczne przepisy o grach hazardowych zmienione po aferze z politykami PO. – I dostaliśmy odpowiedź, że jak najbardziej. Jednym słowem: my na losy nawet nie możemy się zgodzić, bo to przedmiot odrębnej ustawy – mówi „Gazecie” Renata Kaznowska, dyrektorka ZTP.
– W sprawie mojej loterii zabrało głos samo Ministerstwo Finansów: czy podpadam pod ustawę o hazardzie, czy nie – przypomina Piotr Bot. – Dostałem dwie strony maszynopisu, ale to było napisane takim językiem, że nic z tego nie wynikało. Ani że tak, ani że nie.
Czytaj całość na: warszawa.gazeta.pl
Fotografia:
LOST
09:20 04/07/2013